Rosyjski kac

Dodano:   /  Zmieniono: 
Niechciane gruzińskie wina mogą Rosji naprawdę zaszkodzić.
Od siedmiu miesięcy Rosja nie kupuje gruzińskiego wina, twierdząc, że zawiera pestycydy. Gruzja, uznając to za nacisk polityczny postanowiła walczyć. Gruzińscy oficjele rozwożą po świecie "wino wolności", symbol oporu niewielkiego kraju wobec wielkiego imperium. Jak dotąd, mimo, że wino to zwykło się spożywać w solidnych ilościach, nie stwierdzono zatrucia. Owszem zdarzyły się poranne nudności. Ale lekarze diagnozowali je jako kac.

Teraz Rosja może mieć kaca. Gruzja chce postawić pod znakiem zapytania jej długo negocjowane członkostwo w WTO. Cios potężny. Rosjanie bardzo naciskali na Waszyngton, który najdłużej miał wątpliwości. W końcu udało się, kilka dni temu podpisano stosowne papiery. Dawni przyjaciele znów mieli okazję spojrzeć we wnętrza swych dusz. A tu nagle Tbilisi zgłasza swe weto. Jeszcze niedawno w Moskwie mówiło się, że jeśli Rosja nie zdoła się dogadać z USA, to do WTO przed nią wejdzie Ukraina, która zablokuje rosyjskie starania. Zagrożenie to odeszło wraz z nadejściem rządów Janukowycza.

Gruzja nie ma innych sposobów, by walczyć z rosyjskim dyktatem. Niedawno Gazprom zażądał od Gruzji ponad 230 USD za tysiąc m3 gazu, chcąc w ten sposób dobić gruzińską gospodarkę. To działanie ma podłoże wyłącznie polityczne. W regionie rosyjski gaz jest sprzedawany maksymalnie za 120 USD. Blokada wejścia Rosji do WTO ma być kartą zabezpieczającą przed ogromnymi podwyżkami. Polska (w przyszłym tygodniu prezydent Kaczyński jedzie do Gruzji na rocznicę rewolucji róż) powinna poprzeć Gruzję w sporze z Moskwą. W gruncie rzeczy przechodzimy przez to samo. Embarga, blokady, szukanie nieprawidłowości i renegocjacje to element rosyjskich wojen ekonomicznych. I tak jak nasze twarde stanowisko poparły niektóre kraje UE, tak my powinniśmy przyczynić się do powrotu gruzińskich win na rosyjskie stoły. Zresztą sam Władimir Putin mówił, że Rosjanie powinni zmienić kulturę picia. Więcej wina, panowie, mniej wódki.