Teodyplomacja

Dodano:   /  Zmieniono: 
Skomercjalizowany i zlaicyzowany świat ani na moment nie dopuszcza myśli, że papież może cokolwiek zrobić bez politycznych podtekstów.
Trudno się temu dziwić. Sam Kościół to przecież zmaterializowana i zbiurokratyzowana do granic możliwości machina, w której gubi się zwykły, szukający prawdy i pełen lęków współczesnego świata człowiek. Tym razem jednak Benedykt XVI  pojechał do Turcji, tradycyjnie nieprzychylnej papieżom, nie jako polityczny koniunkturalista, by zapewnić poparcie dla tego kraju w staraniach o przyjęcie do Unii Europejskiej. Papież jest tu pielgrzymem pojednania i tylko taka wersja jego wizyty ma sens.

 Witającemu go premierowi Erdoganowi powiedział przede wszystkim: "Przybywam do Turcji, aby pogłębić przyjaźń między Stolicą Apostolską a narodem tureckim i pomóc spotkaniu kultur", zaś jako głowa państwa dodał jedynie, że Watykan jest przychylny staraniom jego kraju o wejście do UE. A to tylko potwierdza deklarację głowy kościoła Katolickiego o pragnieniu współżycia z wyznawcami innych religii, we wspólnym świecie i woli dialogu. "Jesteście ważnym krajem, pomostem między zachodnią demokracją a kulturą islamską, syntezą ich obu, i jeśli zechcecie, możecie pomóc papieżowi w jego staraniach o dialog kultur na rzecz pokoju".

Papież popiera Turcję jako orędownik dialogu religijnego a nie jako polityczny pośrednik między Brukselą a Ankarą. Papież odczuł ból tego dialogu, kiedy wielki mufti turecki prof. Ali Bardakoglu wypomniał mu jego wystąpienie w Ratyzbonie, gdzie papież odniósł się do islamu jako do religii służącej szerzeniu przemocy, która była szerzona na świecie za pomocą miecza. Papież jako jako przedstawiciel cywilizacji, która odpowiada za wojny krzyżowe i Świętą Inkwizycję wie, że w XXI wieku - epoki terroryzmu i śmierci zadawanej w imię Boga - tylko współpraca wyznawców różnych religii i wspólne działania na rzecz pokoju może uratować świat przed kolejnym tego typu nieszczęściem.

Wizyta Benedykta XVI w Turcji była zapowiadana znacznie wcześniej niż sławetne jego wystąpienie ratyzbońskie. Warto też wiedzieć, że głównym celem podróży papieża miał być udział w uroczystościach ku czci świętego Andrzeja, patrona Patriarchatu w Konstantynopolu, formalnej stolicy światowego prawosławia. Benedykt XVI chciał w ten sposób zamanifestować wolę nieustającego zbliżenia samych chrześcijan, których przede wszystkim podzieliła własna religia.