Zamieszki po śmierci Pinocheta

Zamieszki po śmierci Pinocheta

Dodano:   /  Zmieniono: 
Po śmierci chilijskiego dyktatora generała Augusto Pinocheta w wielu miejscach Santiago w nocy z niedzieli na poniedziałek wybuchły starcia demonstrantów z policją. 43 funkcjonariuszy odniosło obrażenia. Zatrzymano 99 osób.
Wiadomość o niedzielnej śmierci Pinocheta wywołała w Chile nagły wybuch skrajnych emocji. Na ulice Santiago wyszły tysiące zwolenników i przeciwników zmarłego dyktatora. Sympatycy opłakiwali jego śmierć, podczas gdy przeciwnicy ubolewali, że generałowi udało się uniknąć kary za przypisywane jego reżimowi zbrodnie.

Starcia wybuchły w chwili, gdy policja chciała powstrzymać wielotysięczny pochód zmierzający pod pałac prezydencki La Moneda. Do tłumu manifestantów wdarła się grupa zamaskowanych mężczyzn. Policja chciała ich odizolować od pokojowych demonstrantów.

Na głównej ulicy miasta - alei Alameda, po północy demonstranci wznieśli prowizoryczne barykady i podłożyli pod nie ogień. Rzucali w policjantów kamieniami i butelkami. Policjanci, aby rozproszyć tłum, użyli armatek wodnych i gazu. W trakcie starć zniszczono dwa budynki bankowe.

Walki z policją przeniosły się na robotnicze przedmieścia chilijskiej metropolii. Tam spłonęło kilka samochodów. Do starć doszło też w kilku innych miejscowościach.

Augusto Pinochet zmarł w niedzielę w wieku 91 lat. Generał doszedł do władzy w 1973 roku jako przywódca wojskowego puczu, który obalił lewicowego prezydenta Salvadora Allende. Jak się szacuje, ofiarą funkcjonującej przez 17 lat wojskowej dyktatury padło około 3 tysiące ludzi. Dyktatora oskarża się również o przestępstwa finansowe - unikanie płacenia podatków oraz posiadanie wielomilionowych kont w zagranicznych bankach.

Rząd Chile zadecydował, że Pinochet będzie pochowany z wojskowymi honorami należnymi byłemu dowódcy armii. Nie będzie jednak ceremonii, jaka zazwyczaj przysługuje byłemu szefowi państwa.

Młodszy syn Pinocheta, Marco Antonio Hiriart, sprzeciwił się w poniedziałek obecności przedstawicieli rządu podczas ceremonii pogrzebowej. "Mam nadzieję, że przez szacunek dla mojej rodziny nie weźmie w niej udziału rząd. W pogrzebie mogą wziąć udział ci, którzy chcą, ale nie życzę sobie aktów hipokryzji" - oświadczył w rozgłośni Agricultura.

W poniedziałek ciało zmarłego w mundurze galowym zostało wystawione w Akademii Wojskowej w Santiago. Tysiące Chilijczyków oddają mu hołd.

W Chile opinie na temat zmarłego są podzielone. Niektórzy uważają, że choć sprawował surowe rządy, przyczynił się do rozwoju kraju wprowadzając liberalne, wolnorynkowe reformy. Inni postrzegają go wyłącznie jako brutalnego dyktatora, który ustawicznie łamał prawa człowieka.

pap, ss, ab