Sekretarz stanu w MON mówił m.in. o lokalizacji wojsk. Jak przekazał, żołnierze powinni pojawić się w Polsce w połowie 2017 roku. Nie chciał jednak mówić, w których miastach zostaną rozlokowani. – Zawsze budzi to emocje, każde miasto takie jednostki chciałoby mieć, bo są to chociażby kwestie pieniędzy i prestiżu – tłumaczył.
Wiceminister podkreślił, że obecność wojsk NATO w Polsce jest niezbędna, zwłaszcza z punktu widzenia bezpieczeństwa krajów bałtyckich. Kownacki stwierdził również, że ogrom pracy przy organizacji szczytu NATO wykonał szef MON Antoni Macierewicz i prezydent Andrzej Duda. – Było to tysiące godzin ciężkiej pracy i negocjacji, często kwestionowano rolę Polski, a gdyby nie ta praca ministra Macierewicza, tych efektów by nie było – ocenił.
– Takiego sukcesu w Polsce w przeciągu 30 lat nie było i administracyjnego, i dyplomatycznego. Jest to bardzo ważne przedsięwzięcie z punktu widzenia bezpieczeństwa, a teraz zaczyna się ciężka praca – mówił.
Kownacki skomentował też obecną sytuację Rosji w kontekście wzmocnienia wschodniej flanki NATO. Jak stwierdził, jest to "bez wątpienia gigantyczna porażka dyplomatyczna i militarna Rosji". Wiceminister potwierdził również, że doszło do prowokacji ze strony rosyjskiej. – Prowokacje Rosji przed szczytem NATO miały miejsce. Chodziło o zniechęcenie sojuszników, by nie angażowali się w obronę flanki wschodniej – powiedział.
Czytaj też:
Rząd podsumował szczyt NATO. "To ogromny sukces Polski"