Przydrożne krzyże z blaszanym Chrystusem. Wystawa fotografii Maiki Kosińskiej

Przydrożne krzyże z blaszanym Chrystusem. Wystawa fotografii Maiki Kosińskiej

Dodano:   /  Zmieniono: 
Ponad 150 fotografii przedstawiających przydrożne krzyże z malowanymi na blasze wizerunkami ukrzyżowanego Chrystusa składa się na wystawę Maiki Kosińskiej, którą od piątku można będzie oglądać w Muzeum Etnograficznym we Wrocławiu. Zdjęcia będą prezentowane do 27 maja.

W większości są to obiekty dolnośląskie, ale skonfrontowane z pojedynczymi przykładami krzyży z innych regionów Polski, wykonanych w  tej samej technice.

- Kosińska jest z wykształcenia przyrodnikiem, ale jej pasją są: antropologia kulturowa, rękodzieło i podróże. Pierwszy krzyż na blasze sfotografowała w 2000 r. w Rumunii, pierwszy dolnośląski - w 2002 r. w  Wojkowicach. Obecnie jej dokumentacja liczy ponad 300 zdjęć -  powiedziała  rzeczniczka Muzeum Narodowego we Wrocławiu Anna Kowalów.

Wyjaśniła, że krzyże z namalowanym na blasze Chrystusem upowszechniły się w XIX w. wraz z rozwojem hutnictwa metali nieżelaznych, kiedy stosunkowo trwała blacha stała się jednocześnie łatwo dostępnym materiałem. - Charakterystyczną cechą tego rodzaju krzyży jest ich różnorodność stylistyczna, wynikająca z indywidualnych, malarskich przedstawień postaci Jezusa, a także przemalowań pierwotnych warstw i  ich uszkodzeń (zardzewienia blachy, spękania i złuszczenia farby), które składają się na ostateczny obraz, stworzony wspólnym wysiłkiem człowieka i przyrody - tłumaczyła Kowalów.

Według rzeczniczki przydrożne krzyże stawiane były w miejscach szczególnie ważnych: na rozwidleniach dróg, w punktach naznaczonych wydarzeniami ważnymi dla ich fundatora, upamiętniały tragedie, ale były też rodzajem dziękczynienia za doznane łaski. Swoją obecnością uświęcały najbliższe otoczenie, które dodatkowo zagospodarowywano odpowiednią nasadą drzew, krzewów czy kwiatów.

- Ten rodzaj krzyży rzadko jest dokumentowany ze względu na swoją ulotność i degradację powodowaną oddziaływaniami atmosferycznymi. Tym bardziej cenne są zachowane inwentaryzacje, jaką zgromadziła autorka wystawy - powiedziała Kowalów.

em, pap