1,2 mld dolarów strat. Brytyjskie MSZ winą za cyberatak NotPetya oskarża Kreml

1,2 mld dolarów strat. Brytyjskie MSZ winą za cyberatak NotPetya oskarża Kreml

Lord Ahmad
Lord Ahmad Źródło: Foreign and Commonwealth Office
Ministerstwo Spraw Zagranicznych Wielkiej Brytanii publicznie oskarżyło Rosję o spowodowanie 1,2 mld dolarów strat podczas ataku hakerskiego, określanego mianem „NotPetya”.

Wiceszef brytyjskiego resortu spraw zagranicznych Lord Ahmad w czwartek 15 lutego otwarcie oskarżył Kreml o straty wywołane przez wirusa NotPetya. Złośliwe oprogramowanie, początkowo nazywane „Petya”, według szacunków mogło kosztować europejskie firmy nawet 1,2 miliarda dolarów. Atak polegał na tym, że osadzony wcześniej „po cichu” wirus pod koniec czerwca 2017 roku uaktywnił się i zażądał opłaty za odzyskanie dostępu do danych na zainfekowanych komputerach. Jak przekonują jednak Brytyjczycy, ten atak typu ransomware wcale nie miał na celu wzbogacenia hakerów. Nakierowany był głównie na wywołanie chaosu i jak największych strat.

W ocenie brytyjskiego rządu NotPetya nie miał atakować zachodnioeuropejskich firm. Jego celem była jedynie Ukraina, a dokładniej jej sektor finansowy, energetyczny i administracja rządowa. Wirus był jednak zaprojektowany tak zmyślnie, że szybko rozszerzył swoje działanie na kolejne kraje. O tym, że atak wymknął się spod kontroli świadczyć mogą straty poniesione także przez rosyjskie firmy. Tariq Ahmad ocenia, że za atakiem stało „przede wszystkim” rosyjskie wojsko. Otwarcie wezwał Kreml do zaprzestania polityki, która pozycjonuje Rosję w konflikcie z Zachodem. Atak NotPetya Lord Ahmad określił jako „dalsze negowanie ukraińskiej suwerenności” przez rosyjski rząd.

Czytaj też:
Wirus Petya zaatakował też w Polsce. „W skrzynkach wielu firm znalazły się podejrzane maile”

Odpowiedź Rosji

Rzecznik Kremla Dmitrij Pieskov odpowiedział na zarzuty brytyjskiego MSZ. – Zdecydowanie zaprzeczamy takim deklaracjom. Oceniamy, że są pozbawione dowodów i bezpodstawne – mówił na zwołanej specjalnie konferencji prasowej. Ocenił, że rewelacje brytyjskiego ministerstwa to „dalszy ciąg kampanii antrosyjskiej”.

Źródło: Newsweek.com