Facebook prosi użytkowników o ich nagie zdjęcia. W tym szaleństwie jest metoda

Facebook prosi użytkowników o ich nagie zdjęcia. W tym szaleństwie jest metoda

Przejęci ludzie (zdj. ilustracyjne)
Przejęci ludzie (zdj. ilustracyjne)Źródło:Fotolia / Nichizhenova Elena
Administratorzy Facebooka proszą brytyjskich użytkowników o przesyłanie swoich nagich zdjęć. Testują program, który ma zapobiegać publikowaniu intymnych fotografii przez byłych partnerów. O tej niezwykłej inicjatywie informuje BBC.

Być może w naszym kraju problem nie jest jeszcze na tyle rozpowszechniony, by zyskać odrębną nazwę, ale w krajach anglosaskich musi stanowić prawdziwą plagę. To właśnie stamtąd pochodzi określenie „revenge porn”, czyli „pornograficzna zemsta” lub „porno z zemsty”. Vendetta ma polegać na tym, że były partner lub partnerka po skończonym związku zamieszcza w sieci kompromitujące nagie zdjęcia swojej do niedawna drugiej połówki. Bardzo często dzieje się to właśnie za pośrednictwem , na którym fotografie zwykle docierają do wspólnych znajomych pary.

Facebook twierdzi, że jest w stanie przeciwdziałać tego typu praktykom. Wymaga jednak olbrzymiego kredytu zaufania i przesłania swoich nagich zdjęć do specjalnych partnerów. W wielkiej Brytanii jest to Revenge Porn Helpline. W tym miejscu przezornie zaznaczamy, że w Polsce żadna tego typu usługa jeszcze nie jest dostępna i ostrzegamy przed ewentualnymi oszustami.

Jak to działa?

Facebook dzięki pozyskaniu fotografii będzie w stanie umieścić jej cyfrowy kod na czarnej liście i prewencyjnie zablokować możliwość publikacji tego samego oraz prawdopodobnie nieznacznie zmienionego zdjęcia (np. z podpisem). Podobna technologia wykorzystywana jest przy zapobieganiu rozprzestrzeniania zdjęć dzieci. Oryginalne fotografie nie są potem przechowywane na serwerach firmy, w sieci pozostaje jedynie specjalny kod. Szef bezpieczeństwa Facebooka Antigone Davis zapewnia, że nadesłane fotografie będą oglądane jedynie przez niewielką grupę około pięciu specjalnie przeszkolonych pracowników.

Do tej pory Facebook testował to rozwiązanie w Australii, teraz chce rozszerzyć próby na Wielką Brytanię, USA i Kanadę. Korporacja nie ujawnia wyników australijskich testów.

Czytaj też:
Skandaliczny komentarz na temat asystentki. „A dobrze się bzyka?”