Pszczoła influencerka. Zbiera lajki, żeby ratować gatunek

Pszczoła influencerka. Zbiera lajki, żeby ratować gatunek

Pszczoła influencerka
Pszczoła influencerka Źródło: Instagram
Na Instagramie powstał niecodzienny profil. Wzorowany na najbardziej popularnych zdjęciach wrzucanych przez użytkowników serwisu, ale z zaskakującym bohaterem.

„Cześć, jestem Pszczoła i jestem pierwszą pszczelą influencerką” – czytamy w pierwszym zdaniu opisującym niecodzienną akcję społeczną. Pszczoła - infliencerka. Brzmi absurdalnie, ale cel jest szczytny. Na  powstał profil bee_nfluencer, który poprzez satyrę próbuje zwrócić uwagę na problem wymierania gatunku. Instagramowa influencerka pojawia się na zdjęciach w przerysowanych, stereotypowych pozach. Widzimy więc jej nogi na plaży, zdjęcie na tle wieży Eiffla, czy z transparentem „Save me” (Ratuj mnie), podczas pikiety. Niemal wszystkie ze zdjęć zawierają jednak dodatkowe przesłanie. Pszczoła pojawia się bowiem w towarzystwie kwiatów lub elementów przyrody. Możemy ją też zobaczyć, gdy zakłopotana stoi na wybetonowanym placu przed Luwrem.

Profil ma na celu nie tylko pokazać, że pszczoły masowo wymierają, ale także, poprzez porównanie do człowieka, że są gatunkiem występującym niemal wszędzie tam, gdzie ludzie. W Europie rocznie ginie 24 proc. populacji pszczół. Dochodzi do tego nie tylko ze względów naturalny, ale także przez coraz bardziej popularne choroby, pasożyty i wykorzystywane w rolnictwie pesty- i herbicydy.

bee_nfluencer

bee_nfluencer

bee_nfluencer

bee_nfluencer

bee_nfluencer

bee_nfluencer

bee_nfluencer

bee_nfluencer

bee_nfluencer

bee_nfluencer

bee_nfluencer

bee_nfluencer

Masowe wymieranie pszczół

Zjawisko masowego ginięcia pszczół datuje się od 2006 roku. Mają na nie wpływ choroby, pasożyty i rolnictwo przemysłowe, zwłaszcza stosowane przez rolników chemiczne środki owadobójcze, czyli pestycydy. Spadek populacji pszczół ma ogromny wpływ na działalność człowieka, są one bowiem głównymi owadami zapylającymi. Według danych Greenpeace bez pszczół prawie 1/3 roślin uprawnych musiałaby być zapylana w inny sposób, aby produkcja żywności nie spadła w drastyczny sposób.

Pszczoły w miastach

Szacuje się, że w samej Warszawie na dachach budynków znajduje się kilkaset uli. Badania przeprowadzone wspólnie z Wydziałem Chemii Uniwersytetu Warszawskiego pokazały, że miejskie pszczoły mają na sobie o wiele mniej pestycydów i zanieczyszczeń i są potencjalnie zdrowsze niż te żyjące na wsi.

– Pszczoły w miastach to wartość edukacyjna. Ludzie dowiadują się, że pszczół wcale nie trzeba się panicznie bać i że mogą żyć bardzo blisko człowieka. Dzięki temu w miastach, które do tej pory były niedopszczelone, rośliny mogą się teraz skutecznie zapylić i wysiać nasiona, a nawet wydać lepsze plony. Dlatego działkowcy powinni być zadowoleni, że od kilku lat w mieście pojawia się coraz więcej pszczół. Poza tym miejskie pszczoły produkują niesamowity miód, np. winobluszczowy, kasztanowcowy czy głogowy. Takie gatunki miodu można pozyskać tylko w miastach, gdzie rośnie duża liczba tych roślin nektarujących – mówi Kamil Baj, pszczelarz, założyciel Pszczelarium.

Opracował:
Źródło: Instagram / beefund.fondationdefrance.org