Czy Facebook zmieni się po debiucie

Czy Facebook zmieni się po debiucie

Dodano:   /  Zmieniono: 
Największy serwis społecznościowy świata, z blisko 845 mln użytkowników, ma zadebiutować na parkiecie za trzy–cztery miesiące. Materiały prasowe 
Facebook idzie na giełdę, ale niewiele to zmieni zapewnia Mark Zuckerberg, główny twórca tego serwisu społecznościowego. Po giełdowym debiucie dzięki porozumieniu z innymi inwestorami Zuckerberg wciąż będzie kontrolował spółkę.
'Facebook nie miał stać się firmą. Serwis powstał, żeby realizować misję społeczną, czyli sprawić, by świat stawał się bardziej otwarty i powiązany' ? napisał Mark Zuckerberg w liście do inwestorów. Jest on dołączony do złożonego w tym tygodniu w amerykańskim nadzorze giełdowym prospektu emisyjnego Facebooka.

Największy serwis społecznościowy świata, z blisko 845 mln użytkowników, ma zadebiutować na parkiecie za trzy?cztery miesiące. Wcześniej Facebook zamierza pozyskać z rynku 5 mld dol., co oznacza, że będzie to największa oferta publiczna spółki technologicznej w Stanach Zjednoczonych.
W zależności od zainteresowania akcjami firmy wartość oferty może wzrosnąć nawet do 10 mld. dol. Oznaczałoby to, że tylko trzy firmy ? Visa Inc, General Motors i AT&T Wireless ? przeprowadziły w USA większe oferty niż Facebook.

Czy nerwowe oczekiwanie na debiut jest oznaką zbliżającej się bańki technologicznej? Wielu inwestorów zadaje sobie to pytanie. Wartość firmy szacowana jest na 75?100 mld dol. Jeśli przyjąć górną granicę tych widełek, twórca serwisu, zachowując 28 proc. akcji, awansuje na liście najbogatszych Amerykanów na czwartą pozycję. Facebook tymczasem osiągnie wartość wyższą niż wartość którejkolwiek z pozostałych spółek z branży technologicznej.

Mark Zuckerberg zapewnia, że po giełdowym debiucie niewiele się zmieni. Choć twórca serwisu będzie posiadał nieco ponad czwartą część akcji firmy, pozostanie rozdającym karty. Dzięki porozumieniom z prywatnymi inwestorami, którzy zgodzili się przekazać Zuckerbergowi swoje prawa, będzie miał możliwość głosowania we wszystkich najważniejszych sprawach dotyczących rozwoju firmy z blisko 57 proc. wszystkich akcji Facebooka.

Zapewnienia Zuckerberga przypominają debiut Google. Jego założyciele Larry Page i Siergiej Brin również deklarowali, że mają ważniejsze sprawy na głowie niż liczenie się z głosami inwestorów z Wall Street. Rzeczywistość jednak szybko zweryfikowała ich postawę. ? Mark Zuckerberg może mówić, co chce, ale prawdopodobnie na własnej skórze przekona się, że Wall Street będzie jednak wpływać na sposób, w jaki kieruje firmą ? komentuje dla 'The New York Times' ekspert z branży technologicznej Danny Sullivan.