Renegocjujmy pakiet klimatyczny. Inaczej zapłacimy miliardy złotych

Renegocjujmy pakiet klimatyczny. Inaczej zapłacimy miliardy złotych

Dodano:   /  Zmieniono: 
Robert Azembski, redaktor „Bloomberg Businessweek Polska”. Archiwum
Za wdrażanie na obecnych zasadach tzw. pakietu klimatycznego zapłacimy wszyscy poszczególne polskie rodziny i cała gospodarka. Odczujemy to tym bardziej dotkliwie, że zbliża się uwolnienie cen energii. A może wreszcie rząd odważy się na postawienie naszego interesu nad unijnym pomysłem? zastanawia się Robert Azembski, redaktor „Bloomberg Businessweek Polska”.
'Rząd dostrzega zasadność uwolnienia cen prądu dla gospodarstw domowych przy zapewnieniu instrumentów ochronnych dla najuboższych odbiorców' ? tak napisał kilka dni temu w odpowiedzi na interpelację poselską wiceminister gospodarki Tomasz Tomczykiewicz. Oprócz tego rząd czyni 'kroki, aby stworzyć warunki, w których konkurencja na rynku energii elektrycznej obejmującym odbiorców w gospodarstwach domowych będzie rozwijała się systematycznie...'.

Serio? Tu pełnia zimy, mrozy, umiera poetka, wszyscy szukają zaginionej dziewczynki, a pan minister mówi o uwalnianiu cen energii. O co chodzi? O to, żeby przygotować tzw. grunt społeczny. Bo w ciągu dwóch najbliższych lat energia elektryczna docierająca do naszych domów w wyniku uwolnienia może podrożeć nawet o 30 proc. Wyssane z palca? Niestety nie.

Dlaczego tak się stanie? Bo koncerny energetyczne będą potrzebowały miliardów złotych na karne opłaty za emisje powstałych ze spalania węgla szkodliwych gazów, które są niedozwolone w ramach unijnego tzw. pakietu klimatycznego, gdyż zagrażają, jak to się przyjęło uważać, efektem cieplarnianym. Kupę pieniędzy wydawały i nadal wydają na dostosowanie parku maszynowego do bardziej ekologicznej emisji. Polska elektroenergetyka emituje rocznie prawie 160 mln ton tzw. gazów cieplarnianych. Wykup praw do ich emisji w takiej ilości (w całości) mógłby kosztować nasz kraj rocznie nawet 6 mld euro (blisko 26 mld zł). Na szczęście gospodarka i energetyka, oparte tradycyjnie głównie na węglu, korzystają z preferencji udzielonych przez struktury unijne. Od 2013 r. będą musiały zakupić prawa jedynie do 30 proc. całkowitej wartości emisji CO?. Pozostałe 70 proc. wyemitują za darmo. W następnych latach będzie już tylko gorzej ? trzeba będzie kupować coraz więcej praw do emisji. Ale nawet rzeczone 30 proc. w 2013 r. przelicza się na znaczące pieniądze, które będą musiały wyłożyć nasze firmy energetyczne. I to już wkrótce.

Według niektórych szacunków sama PGE tylko w ciągu przyszłego roku będzie musiała przeznaczyć na pokrycie kosztów wynikających z konieczności wykupienia praw do emisji co najmniej 1,8 mld zł. Tauron wyda na ten cel prawie 0,7 mld zł. Także pozostałe koncerny będą musiały się liczyć z większymi kosztami produkcji energii, sięgającymi kilkuset milionów złotych rocznie. Dobrze by było, żeby rząd zajął wobec Brukseli bardziej stanowcze stanowisko co do niekarania Polski i polskich firm za emisję złych gazów. Inaczej mówiąc ? postawił się. Ale znacznie bardziej zdecydowanie, niż robił to przy okazji debaty nad paktem fiskalnym. Jeśli nawet nie jest już możliwe wydłużenie terminów dostosowania się do reguł gry wynikających z pakietu klimatycznego, to może warto przenegocjować zmianę kwalifikacji poszczególnych rodzajów emitowanych gazów zaliczanych do cieplarnianych. A także ustanowić różne, bardziej zindywidualizowane normy emisji dla różnego rodzaju elektrowni w zależności od surowca energetycznego, który jest w nich spalany. Wszystko to pomogłoby polskim firmom ograniczyć koszty, których nie musiałyby następnie przerzucać na klientów ? odbiorców prądu.

Argumentów, którymi można by uzasadnić konieczność renegocjowania warunków i zobowiązań wynikających z pakietu klimatycznego, można dzisiaj znaleźć dużo: poczynając od kryzysu, w którym inwestycje zwalniają (argument ekonomiczny), przez fakt, że nie ma pewności, czy efekt cieplarniany powodują głównie emisje z fabryk, a nie np. z pastwisk, pól ryżowych i w ogóle hodowli zwierząt (argument naukowy), po retoryczne zapytanie: czy naprawdę Europa uwolni świat od efektu cieplarnianego (temat polityczny)? Chiny, Indie, a nawet USA mają ten efekt raczej tam, gdzie słońce nie dociera i nigdy nie dotrze.