Britannica żyje, ale już nie na papierze

Britannica żyje, ale już nie na papierze

Dodano:   /  Zmieniono: 
Zakup ostatnich „analogowych” egzemplarzy będzie możliwy do końca zapasów, potem encyklopedia będzie dostępna wyłącznie w wersji elektronicznej 123RF
Pogłoski o śmierci Encyklopedii Britannica są mocno przesadzone. Jest to koniec pewnej ery stwierdza szef Britanniki Jorge Cauz. Najbardziej szanowane wydawnictwo encyklopedyczne ogłosiło: koniec z wersją papierową, teraz będziemy się ukazywać tylko w wersji cyfrowej. W Polsce również coraz więcej wydawnictw stawia na e-poradniki.
Pierwsza Encyklopedia Britannica została opublikowana w latach 1768?1771 i miała trzy tomy. Ostatnia edycja liczyła ich już 32. Zakup ostatnich 'analogowych' egzemplarzy będzie możliwy do końca zapasów, potem encyklopedia będzie dostępna wyłącznie w wersji elektronicznej. Tłumacząc tę decyzję, Cauz wskazuje na ogromne wyzwanie, jakim jest aktualizacja papierowych wersji co dwa lata. Mówi też, że w szczególności młody czytelnik zupełnie inaczej poszukuje informacji. To dlatego na blogu Britanniki znalazło się dziś stwierdzenie potwierdzające, że prace nad zawartością ? ciągłą aktualizacją i udoskonalaniem artykułów ? nie ustaną. Zawartość encyklopedii jest i będzie dostępna w formie elektronicznej.

Podstawowe informacje są udostępniane na stronie www.britannica.com za darmo. Artykuł o Polsce zawiera blisko dwa razy więcej informacji niż podobny wpis w Wikipedii.

Iwona Kielar, właścicielka krakowskiego wydawnictwa dobryebook.pl, nie obawia się, że w czasach darmowej Wikipedii nie znajdą się chętni, by płacić za dobrze przygotowane materiały. ? Obserwujemy duże zainteresowanie dobrze przygotowanymi podręcznikami i poradnikami ? stwierdza. Czy decyzja o rezygnacji z papieru odbije się na przychodach Britanniki? Niekoniecznie. Britannica zarabia na reklamach, które są prezentowane wewnątrz tekstu. Innym modelem jest dostęp do wersji poszerzonej ? tu oprócz podstawowych haseł udostępnione są bogate analizy i statystyki. Użytkownik otrzymuje też możliwość prowadzenia w swoim folderze (nazwanym 'my workplace') dowolnych notatek i przechowywania informacji. Cennym dodatkiem jest kids.britannica ? encyklopedia dla dzieci stworzona w dwóch wersjach i adresowana do osób w przedziale wiekowym 6?10 oraz 11?14 lat. Dostęp roczny kosztuje 75 euro, za jeden dzień trzeba zapłacić tylko 22 eurocenty.

? Takie wydawnictwo zawsze będzie cieszyło się zainteresowaniem ? uważa Iwona Kielar i podkreśla, że dla kupującego wydawnictwa elektroniczne coraz większą wartość ma materiał przygotowany przez specjalistów. ? Zwłaszcza w takich dziedzinach, w których wydajemy ebooki, jak prawo, ekonomia, użytkownicy doceniają rolę autorytetu, który dzieli się wiedzą ? dodaje. I stwierdza, że użytkownicy gotowi są za tę wiedzę płacić ? przychody firmy z roku na rok systematycznie rosną. Co ciekawe, elektroniczne wydania polubiły firmy, w tym duże korporacje, które coraz częściej kupują e-poradniki dla swoich pracowników. Właścicielka dobryebook.pl wskazuje jednak na inne zjawisko: w czasach profesjonalnie prowadzonych blogów, np. jak opiekować się zwierzętami, jak zadbać o urodę, publikacja poradników dla wydawców może być nieopłacalna. Użytkownicy znajdą je w internecie.

Powodów ucieczki wydawnictw od form papierowych wielu obserwatorów rynku książki wciąż upatruje w spadającym poziomie czytelnictwa. W Polsce jest on bardzo niski. Według badań Biblioteki Narodowej z 2010 r. przynajmniej jednorazowy kontakt z książką zadeklarowało tylko 44 proc. ankietowanych, a w latach 90. wynosił on nawet 75 proc. Wśród osób z wyższym wykształceniem czytelnictwo zadeklarowało zaledwie 25 proc. Polaków. Jeszcze smutniejszy obraz wyłania się, gdy spojrzymy na czytelnictwo wśród tych osób z wyższym wykształceniem, które zajmują kierownicze stanowiska ? 20 proc. z nich zadeklarowało, że w ciągu tygodnia nie przeczytało tekstu dłuższego niż trzy strony (dotyczyło to zarówno wersji elektronicznej, jak i papierowej). Ich kontakt ze słowem ogranicza się zazwyczaj do czytania krótkich raportów i podsumowań oraz niedługich tekstów w popularnych portalach.

Mniejsze czytelnictwo jednak nie oznacza, że nadchodzi koniec papieru. ? Czytelnicy indywidualni, zwłaszcza starsi, często pytają nas, jak mogą sobie wydrukować nasze książki, co jasno pokazuje, że przywiązanie do papieru cały czas jest duże ? zaznacza Iwona Kielar.