Nie ogłoszę końca gazet

Nie ogłoszę końca gazet

Dodano:   /  Zmieniono: 
Matthew Winkler, redaktor naczelny agencji Bloomberg News, wydawcy m.in. amerykańskiej edycji „Bloomberg Businessweek” Materiały prasowe
Mamy to szczęście, że powstaliśmy dwie dekady temu i od razu byliśmy produktem cyfrowym. Nie oznacza to jednak, że nie wierzymy w papier mówi w ekskluzywnej rozmowie z Businesstoday.pl Matthew Winkler, redaktor naczelny agencji Bloomberg News, wydawcy m.in. amerykańskiej edycji „Bloomberg Businessweek”.
Mladen Petrov: Czy dziennikarstwo agencyjne się zmienia?

Matthew Winkler: Kiedy zaczynaliśmy 22 lata temu, od samego początku wiedzieliśmy, kim chcemy być. Ta wizja nie uległa zmianie. Dziś jest być może po prostu ciut lżej ją demonstrować i realizować. Jest nas więcej, mamy więcej biur na całym świecie. 22 lata temu chcieliśmy być pierwsi i najszybsi, a przy okazji najbardziej rzetelni. Nie skupialiśmy się jednak wyłącznie na najszybszym dostarczeniu informacji. Już wtedy chcieliśmy sięgnąć głębiej, tak jak robią to np. gazety lub czasopisma, ale na początku naszej drogi połączenie tych dwóch zadań było bardzo trudne. Agencje mogły albo być pierwsze na miejscu wydarzenia, albo z odpowiedniej perspektywy zaoferować inny punkt widzenia, podsumować i zapowiedzieć, co będzie dalej. 22 lata temu nie można było robić tych dwóch rzeczy jednocześnie. Teraz jesteśmy bliżej tego celu.

Jak do tego doszło?

Mamy bardzo jasne cele, cenimy przejrzystość. No i mamy reporterów i redaktorów z bardzo różnych środowisk. Wiemy, w czym dana osoba jest dobra, i zostawiamy jej to pole do popisu. Chodzi o specjalizację, którą wspieramy.

Bloomberg jest nietypową agencją, ponieważ wydają państwo też czasopisma.

Dla nas najważniejsza jest historia, którą opowiemy. Zawsze tak było. Szukamy historii, które są wyjątkowe, zapadają w pamięć. Potem swoje najlepsze prace po prostu prezentujemy na wszelkich możliwych platformach ? to może być czasopismo, telewizja, radio czy internet. Nigdy nie preferowaliśmy jednej z nich. Mamy to szczęście, że powstaliśmy dwie dekady temu i od razu byliśmy produktem cyfrowym. Nie oznacza to jednak, że nie wierzymy w papier. Cenimy wszystkie możliwości.

Podobno mają państwo chrapkę na zakup 'Financial Times'?

Nic mi o tym nie wiadomo.

Czy przyszłość prasy sprowadza się do tego, że zostanie kilka globalnych tytułów, takich jak 'FT', a reszta gazet przeniesie się do internetu?

Uwielbiam gazety. Te, które czytam na papierze, czytam też w internecie i na wszelkich możliwych urządzeniach ? patrzę więc na nie z każdej strony. Zdaję sobie jednak sprawę z tego, że nie jestem przeciętnym czytelnikiem. Gazety się zmieniają, ale ich cel pozostaje niezmienny ? tytuł musi zaskakiwać czytelnika. Taka jest definicja nowości informacyjnej ? musi nieść niespodziankę i zaskoczenie. Jeśli wiadomość nie zawiera elementu niespodzianki, nie jest wiadomością. Oczywiście musi być też prawdziwa.
W gazetach nadal szukam rzeczy, które mnie zaskoczą. Istnieje tysiące dzienników, które nadal ukazują się na całym świecie ? dużo z nich osiąga zyski. Nie będę tą osobą, która ogłosi koniec gazet.

W naszym kraju słychać dużo głosów na temat bardzo niskiego poziomu polskiego dziennikarstwa. Czy w Stanach zauważył Pan podobne problemy?

Nie zauważam zaniku zainteresowania dziennikarstwem jako zawodem ? młodzi i zdolni w dalszym ciągu chcą robić karierę jako dziennikarze. Większość instytucji akademickich zapewnia im wykształcenie dziennikarskie na najwyższym poziomie. Ich absolwenci, którzy stawiają pierwsze kroki w dobrych tytułach i agencjach z wysokimi wymaganiami, na pewno sobie poradzą. Dziennikarstwo to nadal świetny zawód, który przyciąga najlepszych. A my dalej zatrudniamy.