Sobotnia demonstracja zwolenników Telewizji Trwam spowodowała, że zacząłem sobie zdawać pytania, jakie nigdy wcześniej nie postały mi w głowie. Choć na większość z nich nadal nie znam odpowiedzi, kluczowa sprawa jest już dla mnie zupełnie jasna pisze Bartłomiej Mayer, dziennikarz „Bloomberg Businessweek Polska”.
Jak się właśnie dowiedziałem w obronie Telewizji Trwam demonstrowało w sobotę kilkadziesiąt tysięcy jej zwolenników. Pierwsze pytanie, jakie natychmiast zrodziło się w mym umyślę brzmiało: dlaczego demonstranci wyszli na ulice bronić Telewizji Trwam, choć przecież nikt jej nie atakował? Odpowiedzi na nie dotychczas nie poznałem.
Kwestia druga okazała się nie mniej trudna do wyjaśnienia. Jak to się bowiem stało, że stacja Ojca Rydzyka miała aż tylu obrońców? Jak wynika z danych instytutu badawczego Nielsena, tzw. średnia oglądalność minutowa TV Trwam wynosi bowiem obecnie tylko 5,5 tys. osób. Demonstrujących było zatem co najmniej kilka razy więcej. Czy to oznacza, że zdecydowana większość uczestników sobotniej manifestacji w obronie tej katolickiej telewizji jej nie ogląda? Odpowiedzi na to pytanie również nie znam.
Jasna jest natomiast dla mnie kwestia zasadnicza: dlaczego masy zwolenników TV Trwam wyszły na ulice. Chodzi im o prawdziwą alternatywę wobec tzw. telewizji mainstremowych. Może nią być tylko stacja Ojca Rydzyka, bo pozostałe są całkowicie podporządkowane obecnej władzy. I nie jest ważne, że te telewizje częściej niż szefa obecnego rządu pokazują Jarosława Kaczyńskiego, Zbigniewa Ziobrę, czy Antoniego Macierewicza (czyli czołowych obrońców TV Trwam). Tego, że wszystkie największe stacje TV są osobistą własnością Donalda Tuska nie trzeba chyba nikogo przekonywać. Zresztą same te telewizje otwarcie się do tego przyznają. Wielokrotnie widziałem na ekranie jednoznaczne deklaracje w tej kwestii: TVP1 Premiera, TVP2 Premiera, TVN Premiera, Polsat Premiera...
Kwestia druga okazała się nie mniej trudna do wyjaśnienia. Jak to się bowiem stało, że stacja Ojca Rydzyka miała aż tylu obrońców? Jak wynika z danych instytutu badawczego Nielsena, tzw. średnia oglądalność minutowa TV Trwam wynosi bowiem obecnie tylko 5,5 tys. osób. Demonstrujących było zatem co najmniej kilka razy więcej. Czy to oznacza, że zdecydowana większość uczestników sobotniej manifestacji w obronie tej katolickiej telewizji jej nie ogląda? Odpowiedzi na to pytanie również nie znam.
Jasna jest natomiast dla mnie kwestia zasadnicza: dlaczego masy zwolenników TV Trwam wyszły na ulice. Chodzi im o prawdziwą alternatywę wobec tzw. telewizji mainstremowych. Może nią być tylko stacja Ojca Rydzyka, bo pozostałe są całkowicie podporządkowane obecnej władzy. I nie jest ważne, że te telewizje częściej niż szefa obecnego rządu pokazują Jarosława Kaczyńskiego, Zbigniewa Ziobrę, czy Antoniego Macierewicza (czyli czołowych obrońców TV Trwam). Tego, że wszystkie największe stacje TV są osobistą własnością Donalda Tuska nie trzeba chyba nikogo przekonywać. Zresztą same te telewizje otwarcie się do tego przyznają. Wielokrotnie widziałem na ekranie jednoznaczne deklaracje w tej kwestii: TVP1 Premiera, TVP2 Premiera, TVN Premiera, Polsat Premiera...