Tour de Pologne: Kittel znów najszybszy

Tour de Pologne: Kittel znów najszybszy

Dodano:   /  Zmieniono: 
Niemiec Marcel Kittel odniósł w Katowicach trzecie z rzędu etapowe zwycięstwo w 68 wyścigu kolarskim Tour de Pologne i umocnił się na pozycji lidera. W klasyfikacji generalnej nadal drugie miejsce zajmuje Adrian Kurek z reprezentacji Polski.
Etap rozpoczął się w deszczu w Będzinie. Jeszcze zanim kolarze wyruszyli na trasę, dyrektor wyścigu Czesław Lang z niepokojem spoglądał na  zachmurzone niebo i zapowiedział, że jeśli nastąpi załamanie pogody, to  sędziowie zarządzą neutralizację ostatniej rundy w Katowicach - czyli wszyscy kolarze zostaną sklasyfikowani na  mecie w tym samym czasie, bez względu na to, co zdarzy się na końcowych 11 kilometrach. Miał to być środek zabezpieczający interesy grup, obawiających się kraks na śliskiej szosie. Neutralizacja nie okazała się jednak konieczna. Padało tylko przejściowo i w przeciwieństwie do etapów w Warszawie i Dąbrowie Górniczej nie doszło do żadnego groźnego wypadku, choć finisz przed katowickim "Spodkiem", rozgrywany przy ogromnej prędkości, zmroził kibicom krew w żyłach.

Już na pierwszych kilometrach zaatakowali Łukasz Bodnar z ekipy CCC Polsat Polkowice i mający kubańskie korzenie Rosjanin Arkimedes Arguelles z Katiuszy, do których dołączyli Piotr Gawroński z reprezentacji Polski, Hiszpan Daniel Sesma (Euskaltel) i Włoch Gianluca Maggiore (De Rosa). Podobnie jak ucieczki na poprzednich etapach, również i ta znajdowała się pod pełną kontrolą peletonu. Maggiore uzbierał sporo sekund bonifikat na premiach lotnych, co pozwoliło mu awansować na  trzecie miejsce w klasyfikacji generalnej. Z kolei Bodnar, widząc, że peleton się zbliża, a towarzysze ucieczki są już zrezygnowani, zdecydował się na solowy atak (przy okazji wygrał jedyną górską premię). Niedługo potem peleton go doścignął.

Ostatnie 900 metrów etapu prowadziło w dół aleją Wojciecha Korfantego. Na ten finisz Kittel przygotował się specjalnie - jechał na  rowerze z tarczą z 53 zębami, żeby było czym kręcić przy prędkości dochodzącej do 80 km/godz. Kolarz w żółtej koszulce długo był jednak blokowany przez rywali, a gdy zaczął przesuwać się po lewej stronie, zaczął go spychać na barierki jeden z zawodników ekipy HTC. Wywrotka w tym momencie byłaby makabryczna. Kittel zachował jednak spokój, włączył najwyższe przełożenie i z ogromną swobodą zwyciężył po raz trzeci. Drugie miejsce zajął Francuz Romain Feillu, znany z finiszów na  ostatnim Tour de France, a na trzeciej pozycji znalazł się Duńczyk Jonas Jorgensen. Po raz pierwszy w wyścigu pokazał się znakomity Belg Tom Boonen, zajmując siódme miejsce. Najlepszy z Polaków -  Marek Rutkiewicz z ekipy CCC - był dziewiętnasty.

- Być może wygląda na to, że wygrywam łatwo, ale wcale tak nie  jest. Każde zwycięstwo kosztuje mnie sporo sił, ale też dodaje mi pewności siebie - powiedział na mecie Kittel, który jest bliski powtórzenia wyczynu z wiosny, kiedy to w  wyścigu Cztery Dni Dunkierki wygrał wszystkie cztery etapy. 23-letni kolarz z Arnstadt będzie wielkim faworytem ostatniego etapu w Krakowie.

PAP, arb