Słowak wygrał Tour de Pologne

Słowak wygrał Tour de Pologne

Dodano:   /  Zmieniono: 
Słowak Peter Sagan po niezwykle zaciętej walce wygrał 68. wyścig kolarski Tour de Pologne. Dzięki bonifikatom zdobytym na ostatnim, siódmym etapie w Krakowie wyprzedził Irlandczyka Daniela Martina.
Pod Wawelem czwarte etapowe zwycięstwo odniósł Niemiec Martin Kittel, a Sagan finiszował tuż za nim. Wcześniej Słowak w kontrowersyjnych okolicznościach przegrał arcyważną lotną premię na krakowskim Rynku. Trudno było sobie wyobrazić bardziej dramatyczny scenariusz zakończenia wyścigu. O "etapie przyjaźni" nie mogło być mowy ze względu na minimalne różnice w  klasyfikacji generalnej - Daniel Martin tylko o trzy sekundy wyprzedzał Sagana i Włocha Marco Marcato. Etap odbywał się w całości w Krakowie, gdzie kolarze przejeżdżali dziesięć razy pętlę o długości 12,8 km.

Irlandczyk mógł stracić całą przewagę na jedynej lotnej premii, wyznaczonej na ósmym okrążeniu na Rynku (97 km). Do walki o trzy sekundy bonifikaty -  dokładnie tyle, ile tracił do lidera - szykował się Sagan. O tym, że  Słowak nie zrezygnuje ze zwycięstwa w wyścigu, widać było kilka rund wcześniej, gdy na czoło peletonu wysunęli się jego koledzy z ekipy Liquigas. Dyktowali mocne tempo, by przed premią dogonić uciekających kolarzy. - Premia będzie ważniejsza niż meta. Saganowi łatwiej będzie wygrać na Rynku niż potem na mecie na Błoniach, gdzie sprinterzy będą walczyć o zwycięstwo etapowe. Przy identycznym czasie łącznym w klasyfikacji generalnej Martina i Sagana, wyścig wygra Słowak, który jest wyżej w klasyfikacji punktowej. Sytuacja jest skomplikowana, ale bardzo ciekawa - oceniał były trener Mai Włoszczowskiej Andrzej Piątek.

Pojedynek na lotnej premii rzeczywiście był zacięty. Wydelegowany przez Martina najlepszy sprinter w ekipie Garmin - Australijczyk Heinrich Haussler minimalnie wyprzedził Sagana, ale wcześniej na zakręcie z ulicy Grodzkiej na Rynek obaj kolarze jechali łokieć w łokieć, na granicy faulu. Słowak gestami reklamował przewinienie Australijczyka. Ostatecznie sędziowie po etapie zdyskwalifikowali Hausslera i trzy sekundy trafiły do Sagana. Słowak dowiedział się o tym po etapie. Zbliżał się do mety w przekonaniu, że zyskał tylko dwie sekundy na lotnej premii i że przegrywa wyścig z Martinem o jedną sekundę. Pozostała mu walka na finiszu etapu na Błoniach, po długiej prostej w alei Focha. Sagan nie jest klasycznym sprinterem, ale wzniósł się na wyżyny swych umiejętności i przegrał tylko z bezkonkurencyjnym na finiszowych końcówkach Kittelem. Sześciosekundową bonifikatą za drugie miejsce przypieczętował zasłużony triumf w Tour de Pologne. Szczęśliwy Sagan uczcił go honorową rundą jadąc wzorem żużlowców na jednym kole.

- To mój największy sukces w karierze. Miałem obawy, czy uda się odzyskać żółtą koszulkę, którą straciłem wczoraj. To nie było pewne. Wyścig traktowałem jako przetarcie przed hiszpańską Vueltą, ale skoro się udało wygrać, to tym lepiej - powiedział 21-letni kolarz z Żyliny, który w  nagrodę odebrał kluczyki (a raczej wielki symboliczny klucz) do najnowszego modelu fiata freemont.

Polacy byli widoczni na sobotnim etapie, ale nie w najważniejszych momentach. Na pierwszych rundach uciekał Jacek Morajko, a na ostatnich - jego kolega z ekipy CCC Tomasz Marczyński, którego peleton dogonił dwa kilometry przed metą. W klasyfikacji generalnej wyścigu najlepszy z biało-czerwonych Bartosz Huzarski zajął dobre, siódme miejsce. Marek Rutkiewicz z ekipy CCC po raz dziewiąty ukończył wyścig w pierwszej dziesiątce, tym razem na dziesiątej pozycji, ale nie ukrywał rozczarowania, bo mierzył w podium. Polacy wygrali też dwie dodatkowe klasyfikacje: górską - Michał Gołaś (Vacansoleil) oraz aktywnych - Adrian Kurek (reprezentacja).

pap, ps