Elektryczne hulajnogi zalały miasta. „Skala patologii jest porażająca”, to „przepis na tragedię”

Elektryczne hulajnogi zalały miasta. „Skala patologii jest porażająca”, to „przepis na tragedię”

Hulajnogi na parkingu depozytowym
Hulajnogi na parkingu depozytowym Źródło: WPROST.pl / Marcin Haber
Miały być idealnym rozwiązaniem na tak zwaną „ostatnią milę”. Elektryczne hulajnogi zalały jednak polskie miasta i stały się poważnym problemem. Operatorzy twierdzą, że wszystko jest pod kontrolą. Co innego mówią społecznicy.

Dziesiątki zarekwirowanych hulajnóg elektrycznych ustawionych w wielu rzędach to codzienność na warszawskich parkingach depozytowych. Odwożone są na nie nieprawidłowo zaparkowane pojazdy firm, które oferują wypożyczenie sprzętu na minuty. Nie trzeba się bardzo starać, aby zauważyć mnóstwo tego typu pojazdów na chodnikach, trawnikach, a czasem także w takich miejscach, jak krzaki, kosz na śmieci, czy brzeg Wisły.

Hulajnogi stały się dużym problemem dla Straży Miejskiej (SM), Zarządu Dróg Miejskich (ZDM) oraz przechodniów – głównie tych, którzy mają kłopoty ze wzrokiem czy swobodnym poruszaniem się.

Źle zaparkowane hulajnogi to codzienność

Śmiało można już powiedzieć, że problem jest realny. Codziennie Straż Miejska odholowuje z warszawskich ulic kilkanaście pojazdów, ale jest to tylko niewielki procent tych, które powinny trafić na parking depozytowy. – Do naszych magazynów trafiają pojazdy wszystkich operatorów działających w Warszawie. Od początku roku z warszawskich ulic na polecenie służb usunęliśmy 1088 hulajnóg – powiedział nam Jakub Dybalski, rzecznik prasowy Zarządu Dróg Miejskich.

Jak wynika z danych, które otrzymaliśmy od warszawskiej Straży Miejskiej, przyjmuje ona dziennie średnio 16 zgłoszeń w sprawie źle zaparkowanych hulajnóg (średnia wyliczona z trzech miesięcy). Aktywiści miejscy mówią jednak, że skala jest jeszcze większa.

– Gdybyśmy mieli podjąć się liczenia średniej, to pewnie okazałoby się, że w sprawie źle zaparkowanych hulajnóg dzwonimy codziennie. Należy zauważyć, że de facto i tak zgłaszamy najbardziej rażące przypadki – gdybyśmy mieli robić tak przy każdej nieprawidłowości w parkowaniu hulajnóg, to pewnie na małej części warszawskiego Śródmieścia moglibyśmy spędzić kilka godzin. Skala patologii w ich parkowaniu jest porażająca, ponieważ użytkownicy nie przejmują się martwymi przepisami, których nikt nie egzekwuje. Policja i Straż Miejska nie działają – powiedzieli nam aktywiści z grupy Stop Cham Warszawa, którzy na YouTubie mają ponad 75 tys. subskrybentów i wsławili się walką ze źle parkującymi kierowcami.

Źródło: WPROST.pl