Do konsultacji trafiła właśnie nowa propozycja finansowania uczelni. Dlaczego chcecie zmienić obowiązujący system?
Obecne rozwiązanie premiuje szkoły wyższe przede wszystkim za zwiększanie liczby studentów, doktorantów i kadry. Ten model finansowania był właściwy w czasach, kiedy ten sektor szkolnictwa musiał odpowiedzieć na edukacyjne aspiracje młodych Polaków. Mieliśmy boom edu kacyjny, dzięki któremu przeszło 40 proc. młodszej części społeczeństwa może się pochwalić wykształceniem wyższym.
Niż demograficzny prowadzi do tego, że obecnie uczelnie, które są premiowane za ilość, rozpoczęły pogoń za studentem. O ile w powszechności kształcenia nie ma nic złego, to masowość odbija się negatywnie na jej jakości. Taka sytuacja blokuje też rozwój nauki, bo pracownicy zamiast prowadzić badania zostali zaangażowani w proces dydaktyczny.
Eksperci o wprowadzeniu projakościowego systemu finansowania mówią od lat. Do tej pory do tego modelu nikomu nie udało się przekonać środowiska akademickiego.
Teresa Czerwińska – dr hab. nauk ekonomicznych, zatrudniona w Katedrze Systemów Finansowych na Wydziale Zarządzania UW
Być może zaszła jakaś zmiana w środowisku, bo nasza propozycja to efekt sygnałów, które wychodzą od rektorów. Dyskutowane są pewne szczegóły czy tempo wprowadzenia zmian, ale nikt nie kwestionuje kierunku. Zmiana finansowania jest niezbędna z jeszcze jednego powodu. System jest tak zagmatwany, że uczelniom trudno było wypracować politykę działania. Pewna za to była premia za studenta, więc szli w tym kierunku, szczególnie że był popyt. Może dlatego woleli status quo.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.