Mea culpa

Dodano:   /  Zmieniono: 

Jacek Pałasiński: Wchodząc do meczetu w Damaszku, papież, a wraz z nim cały Kościół, de facto uznał proroka Mahometa za wysłannika Boga - twierdzi część teologów.
Marco Politi: To interpretacja posunięta za daleko. Ten papież nigdy nie wyznawał synkretyzmu. Podobne oskarżenia wysuwane były już w 1986 r., podczas pierwszego światowego forum modlitw o pokój, w którym uczestniczyli przywódcy religijni z całego świata. W przemówieniu bożonarodzeniowym Jan Paweł II odrzucił te oskarżenia. W Damaszku wszedł do meczetu i powiedział, że wszystkie świątynie chrześcijańskie i muzułmańskie są oazami, w których człowiek łatwiej może się spotkać z Bogiem. Islam był ponadto zawsze uznawany za religię abrahamicką, wyznającą tego samego Boga, co judaizm i chrześcijaństwo.
- Islam uznawał Jezusa, Marię i innych świętych chrześcijańskich, ale chrześcijaństwo zawsze odmawiało Mahometowi statusu proroka i wysłannika bożego.
- Nie należy zapominać, że papież nie modlił się w meczecie - świątyni Allaha i Mahometa - ale u grobu św. Jana Chrzciciela, który czczony jest, owszem, przez islam, ale też należy do najważniejszych świętych chrześcijaństwa.
- Czyli uznanie przez chrześcijaństwo proroka w osobie Mahometa to kwestia odległej przyszłości?
- Niewątpliwie będzie to jeden z najbardziej fascynujących rozdziałów doktryny i praktyki Kościoła w trzecim tysiącleciu. W ostatnich latach wielu teologów zaczęło rozważać, jak Bóg objawia się poprzez inne religie. Już podczas soboru watykańskiego II stwierdzono, że fragmenty Prawdy znajdują się także poza Kościołem. W ubiegłym roku powtórzył to sam papież, nawiązując do świętych ksiąg innych religii. Na razie jest to tylko robocza hipoteza, ale kto wie, czy pewnego dnia nie przerodzi się ona w nowy, ważny element teologii chrześcijańskiej.
- Dlaczego Watykan gorzej ocenia ostatnią pielgrzymkę papieża niż Ateny czy Damaszek, gdzie przed wizytą papież był właściwie persona non grata?
- Myślę, że i dla Watykanu ta wizyta była bardzo owocna, bo papieżowi udało się dokonać wyłomu w najbardziej nieprzychylnych Kościołowi odłamach świata prawosławnego. Grecja zaliczana była do "jastrzębi", była wrogo nastawiona zwłaszcza do unitów, czyli kościołów prawosławnych wiernych Rzymowi. A papież wchodzący do meczetu - ba, modlący się w meczecie - to bez wątpienia początek nowego etapu w stosunkach chrześcijaństwa z islamem, tak jak wizyta Jana Pawła II w synagodze przed piętnastu laty.
- Nie tylko w Atenach są przeciwnicy dialogu z katolicyzmem. W Watykanie również nie brakuje ludzi przeciwnych dialogowi z prawosławiem.
- Kościół katolicki to zjawisko tak wielkie i złożone, że rozwój specyficznego pluralizmu poglądów w jego łonie jest rzeczą nie do uniknięcia. Nie ulega wątpliwości, że wśród biskupów i kardynałów są osoby podejrzliwie odnoszące się do ekumenizmu. Ale taki opór już spowszedniał. Kiedy siedem lat temu, podczas nadzwyczajnego konsystorza, papież wspomniał o możliwości wygłoszenia mea culpa, prawie wszyscy kardynałowie z Europy Wschodniej byli temu przeciwni. Po latach Jan Paweł II zrealizował jednak tę swoją inicjatywę i efekty były pozytywne - wywarła ona wielkie wrażenie na wyznawcach innych religii i środowiskach laickich.
- Tyle że gdy papież bił się w piersi, u jego boku stanęła zaledwie garstka kardynałów. Powszechnie uważa się, że większość kolegium była temu przeciwna.
- Zgoda, ale papież postawił na swoim i opinia publiczna go poparła.
- Kto najbardziej sprzeciwiał się temu, by papież wyraził w Atenach skruchę za grzechy wobec prawosławnych?
- Nie mam w tej sprawie precyzyjnych informacji, więc nie chciałbym snuć niesprawiedliwych spekulacji. Z pewnością przeciwnikiem podobnych gestów jest arcybiskup Bolonii, kardynał Giacomo Biffi.
- Czy to prawda, że podczas spotkania w nuncjaturze w Atenach patriarcha Chrystodoulos i Jan Paweł II wspólnie odmówili "Ojcze nasz" po grecku?
- Tak, to fakt. To przykład twórczego ducha papieża. Nie mógł się modlić na Areopagu: dotychczas wszyscy prawosławni (od Armenii po górę Synaj), poza Rumunami, odmówili papieżowi wspólnej modlitwy, więc zdecydował się na improwizację: "Skoro już tu razem jesteśmy - stwierdził - to może zmówimy Ojcze nasz". I zaczął odmawiać pacierz po grecku, a po chwili dołączył do niego Chrystodoulos.
- Czy przemówienie papieża wygłoszone w siedzibie greckiego Świętego Synodu napisał niemiecki teolog Walter Kasper, który dopiero kilka tygodni temu dostał biret kardynalski?
- Walter Kasper kontynuuje dobrą tradycję ekumenizmu kardynała Edwarda Cassidy’ego. Jego wkład w redakcję mea culpa był bez wątpienia duży, ale dlatego, że z łatwością trafił w myśli i oczekiwania papieża, uważającego, iż obrona błędów kiedyś popełnionych nie ma sensu. Lepiej jest, zdaniem Jana Pawła II, przyznać się do grzechów, pogodzić się, bo w zgodzie tkwi siła.
- Jaką rolę odgrywa w kształtowaniu polityki Watykanu sekretarz stanu, kardynał Angelo Sodano, uważany za przedstawiciela politycznej prawicy i nieco lekceważony przez intelektualistów?
- Intelektualiści mylą się, ponieważ rola Sodano w kwestiach międzynarodowych i międzywyznaniowych jest dla Kościoła znacząca. Był u boku papieża we wszystkich, nawet najtrudniejszych inicjatywach otwierania się na inne wyznania, rzucania mostów. Szczególnie ważną rolę odgrywał i nadal odgrywa w konflikcie bliskowschodnim, wnosząc poczucie równowagi i mądrość. Podczas tej podróży to Watykan - dzięki papieżowi, ale także dzięki kardynałowi Sodano - wypełnił "pustkę Europy", czyli brak jakiejkolwiek konkretnej inicjatywy europejskiej na rzecz pokoju na Bliskim Wschodzie.
- Wiele gazet uznało papieskie nawoływanie do przestrzegania rezolucji ONZ i jego wizytę w Kunejtrze na Wzgórzach Golan za przesłanie do władz Izraela.
- Myślę, że papież chciał przebudzić sumienia rządzących Izraelem i w pewien sposób skrytykować linię polityczną realizowaną przez rząd Ariela Szarona.
- Jak podróż papieża na Ukrainę zostanie odebrana przez rosyjską Cerkiew?
- To wielkie wyzwanie i dla Jana Pawła II, i dla Aleksego II. Sukces w Atenach utrudnia Moskwie powtarzanie niet. Teraz bardzo wiele zależy od tego, jak papieżowi uda się pokierować trudną i złożoną wizytą w kraju, gdzie współistnieją trzy Kościoły prawosławne i dwa katolickie. Jeśli wszystko pójdzie po jego myśli, a więc jeśli zdoła nawiązać dialog ze wszystkimi, zbliżenie z Moskwą stanie się realniejsze. Jeśli natomiast coś się nie uda, nawiązywaniem dialogu z rosyjską Cerkwią będą się musiały zająć przyszłe pokolenia.
- Czy następny papież będzie kontynuował linię Jana Pawła II - z tak wyraźnym naciskiem na dialog ekumeniczny i międzyreligijny?
- Jestem przekonany, że wśród kardynałów i biskupów istnieje solidna większość zdecydowana na kontynuację tej linii, również dlatego, że dialog ekumeniczny i międzyreligijny przyczynił się do bezprecedensowego wzrostu prestiżu katolicyzmu.

Więcej możesz przeczytać w 20/2001 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.