Z niczego

Dodano:   /  Zmieniono: 
Po Spotkaniach Europejskich łatwiej mi podjąć decyzję o niekandydowaniu do Sejmu

"Niby nic, a tak to się zaczęło" Z piosenki Haliny Kunickiej

Mawia się wprawdzie tu i ówdzie, że młodość i entuzjazm są kapitałem, jednak w prawdziwość tej tezy nie wszyscy chyba wierzą. Mnie samemu (to akurat jest coraz bardziej uzasadnione) trudno jest opierać jakieś nadzieje na własnej młodości, a choć nadal jestem entuzjastą, wiem już, że entuzjazm niezbyt często jest doceniany i wcale nie gwarantuje sukcesu. Tym większa pociecha z każdej sytuacji, gdy połączenie tych dwóch okoliczności daje faktyczny i zauważalny, a zarazem rozumny i pożyteczny efekt. Uświadomiłem to sobie wyraźnie w niedzielę wieczorem, gdy podobnie jak w ostatnich siedmiu latach spotkaliśmy się razem z Różą Thun z kilkoma dziesiątkami bardzo młodych ludzi, zaangażowanych w organizowanie tegorocznych Polskich Spotkań Europejskich.
Powiedziałem im, że teraz łatwiej jest mi podjąć decyzję o niekandydowaniu do Sejmu następnej kadencji, a potem wspominaliśmy początki. W roku 1994 udało nam się - za pomocą ogłoszeń prasowych - skrzyknąć do Warszawy kilkanaście rozproszonych po całym kraju organizacji pozarządowych zainteresowanych integracją europejską. Wyczekiwaliśmy wówczas z niepokojem, czy do wynajętej sali przyjdzie choćby pięćdziesiąt osób. Przyszło ponad sto.
I tak, wciąż opierając się przede wszystkim na młodych wolontariuszach, dociągnęliśmy wspólnie z Różą do VIII Polskich Spotkań Europejskich, podczas których w samej tylko Paradzie Schumana uczestniczyło, według szacunków policji, co najmniej siedem, osiem tysięcy osób z całej Polski. Przy okazji dobre słowo i podziękowania dla policji, która naprawdę zadbała o bezpieczeństwo uczestników imprezy i (tak wynikało z rozmów) chyba była zadowolona, że wreszcie odbywa się manifestacja za, że nie spędza się soboty na wysłuchiwaniu wyłącznie niezadowolonych. Z tego punktu widzenia nie tylko dla warszawiaków, radiosłuchaczy i telewidzów, ale także dla P.T. policjantów była to sobota psychicznie wyjątkowo higieniczna.
Nasi młodzi wolontariusze sprawili, że poza przemarszem i sporymi zgromadzeniami na dziedzińcu Zamku Królewskiego, w Centrum Konferencyjnym WP i kilkunastu warszawskich salach odbyło się też kilkadziesiąt spotkań informacyjnych w całej Polsce, zwłaszcza na tzw. prowincji. Chyba również dzięki nim możliwe było przełamanie pewnej oschłości mediów, z jaką stykaliśmy się w poprzednich latach.
Tym razem mieliśmy rzeczywiście bogaty serwis TVP 2 i Polskiego Radia, a także "zajawki", "leady" i sprawozdania prasy. Towarzyszyła nam życzliwość dziennikarzy zaangażowanych w pozyskiwanie informacji źródłowych, a ich troska o to, co przekażą odbiorcom, wydała mi się zgoła nowością w sytuacji, gdy sam wielokrotnie ze zniecierpliwieniem obserwowałem dziennikarską fascynację "dwugłowymi cielętami" i swoistą skłonność do szukania wszelkich, choćby najdrobniejszych, kontestacji, połączoną z omijaniem szerokim łukiem działań pozytywnych. W poniedziałek już tylko w jednej ze stołecznych gazet można było wyczytać podaną po staremu informację o torcie, który premier miał jakoby podzielić wśród VIP-ów. Akurat jego kawałek dostało niewielu VIP-ów - walory tortu (oraz walory pączków od Bliklego) mogło natomiast docenić jakieś dwa tysiące "szarych" zjadaczy.
Ważniejsze jednak od wszystkich tortów świata jest to, że kilkudziesięciu młodych i pełnych entuzjazmu wolontariuszy odebrało lekcję skutecznego działania: bezinteresownego, kompetentnego i zaangażowanego na tak. Dotarli z informacją o Unii Europejskiej do rzeszy współobywateli. Jeśli ta publiczna - lub polityczna - inicjacja wynikała z ich własnej potrzeby, to jest nadzieja, że za kilka lat także polskie życie polityczne będzie miało wyższy standard. Może będzie w nim uczestniczyło więcej osób, które chcą i umieją z niczego zrobić coś naprawdę ważnego dla własnego kraju.
Więcej możesz przeczytać w 20/2001 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.