Poczta

Dodano:   /  Zmieniono: 
Zlikwidować CIT!
Autor artykułu "Zlikwidować CIT!" (nr 14) sugeruje, że główną przyczyną wykazywania strat przez przedsiębiorstwa jest chęć uniknięcia podatku dochodowego. Podatek dochodowy wpływa jedynie na ostateczną wartość maksymalnego zysku netto. Warto podkreślić, że sugerowany zaczepnie przez niego podatek od przychodu (zamiast CIT) powoduje obniżenie krańcowego utargu firmy. W dalszej części tekstu autor sugeruje, że prawdziwa maksymalizacja korzyści netto następuje przy zysku nie większym niż zero. Tylko wtedy bowiem nie płaci się podatku dochodowego. Zwróćmy uwagę, że autor zastąpił tu wcześniejsze wyrażenie "maksymalizacja zysku" ogólniejszym terminem "maksymalizacja korzyści netto". Nie wdając się w dyskusję nad celami działania przedsiębiorstwa, warto zaznaczyć, że dziś nikt już chyba nie wierzy w to, iż maksymalizacja zysku jest rzeczywistym kryterium decyzyjnym. Autor spłaszcza jednak ten problem jedynie do chęci ograniczenia obciążenia podatkowego i rozpisuje się o "metodzie wpuszczania w koszty" szeroko rozumianych wydatków konsumpcyjnych właścicieli firm (menedżerów). Nie dostrzega zaś odmienności tego zjawiska w wypadku właścicieli małych firm oraz menedżerów zarządzających przedsiębiorstwami, w których własność i kontrola zostały oddzielone. W dalszej części artykułu autor podaje przykład jednego z instrumentów inżynierii podatkowej. Trudno się oprzeć wrażeniu, że nie do końca jest on świadomy ograniczeń, jakie na rozliczenia między podmiotami nakłada polskie prawo podatkowe. Jeśli bez uzasadnionej przyczyny cena świadczenia znacznie odbiega od wartości rynkowej, organ podatkowy może przecież w celu kalkulacji podatku dochodowego określić przychód na poziomie wartości rynkowej.
JACEK JASTRZĘBSKI

Odpowiedź autora: Dziękuję za wnikliwą egzegezę mojego tekstu. Obydwaj się zgadzamy, że firmy mają możliwość zaniżania podatku. Bez zbędnego obrażania biznesmenów przyjąć można, że w modzie na tworzenie holdingów i sieci spółek pochodnych motyw rozpisania zysku odgrywa pewną rolę. A jeśli tak, to znaczy, że niektóre firmy nie zamierzają poszukiwać punktu Cournota. Nie zamierzają, bo ich celem nie jest przynoszenie zysku, lecz wykazanie straty. Taka jest - wydaje mi się - prawda, a to oznacza, że w praktyce podatek dochodowy przestaje być neutralny i nie najlepiej służy gospodarce (zwłaszcza że jego kontrola kosztuje!). Podatek przychodowy wyznacza firmom optimum w innym, nieco "gorszym" punkcie - to fakt. Od tego momentu ma już jednak neutralny charakter. Nie można od niego uciec i nie można go zminimalizować. Co przy tym nie bez znaczenia, koszty jego kontroli są znacznie mniejsze. Zapewne dlatego ma on wśród teoretyków sporo zwolenników.
Michał Zieliński

Abonament czyli haracz
Nie tylko sprawa abonamentów jest bulwersująca ("Abonament czyli haracz", nr 19), ale także sposób taryfikacji rozmów telefonicznych, polegający na zaliczaniu pełnych taktów rozliczeniowych z chwilą ich rozpoczęcia (zaokrąglanie w górę). Co by było, gdyby na przykład zaproponowano nam nagle na stacji benzynowej płacenie za każde napoczęte 10 litrów paliwa, a więc za 11,5 litra tak jak za 20 litrów? A tak właśnie dzieje się przy taryfikacji rozmów. W epoce komputerowych systemów billingowych nie ma żadnego problemu z rozliczaniem na przykład w takcie jednosekundowym.
WOJCIECH S.
Więcej możesz przeczytać w 20/2001 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.