Świat na żądanie. Przyszłość telewizji to VOD

Świat na żądanie. Przyszłość telewizji to VOD

Telewizor, zdjęcie ilustracyjne
Telewizor, zdjęcie ilustracyjne Źródło: Fotolia / jcg_oida
Politycy biją się o telewizję, publicyści dyskutują o „Koronie królów”. Tyle że oczy widzów zwrócone są już w inną stronę.

Rewolucja cyfrowa i wykształcony w jej ramach współczesny internet to wciąż wirtualny Dziki Zachód. Gwałtowny wzrost zainteresowania rynkiem VOD (Video on Demand; płatne oglądanie wybranych treści audiowizualnych), a szczególnie SVOD (Subscription Video on Demand; nieograniczony dostęp do zasobów dostawcy za miesięczną opłatą) wywrócił do góry nogami dotychczasowe modele biznesowe. Zagroził trwającej od dekad dominacji tradycyjnej telewizji. Wpłynął na branżę filmową oraz reklamową. Doprowadził do spadku zainteresowania nośnikami fizycznymi, takimi jak DVD czy Blu-ray. Jednym słowem, spowodował nieodwracalne zmiany w postrzeganiu i konsumowaniu treści audiowizualnych.

Mamy dostęp do coraz szybszych łączy internetowych oraz nowych, mobilnych technologii, dzięki którym świat znajduje się na wyciągnięcie (wirtualnej) ręki. Z tego względu coraz mniej uśmiecha się nam czekanie na wybory dokonywane za nas przez twórców ramówek telewizyjnych czy repertuarów kinowych. Żądamy większej kontroli nad tym, co oglądamy (nowy popularny serial zamiast setnej powtórki hitu sprzed kilku lat), kiedy oglądamy (w każdej chwili, po kilku kliknięciach lub po użyciu karty kredytowej), na czym oglądamy (telewizor, komputer stacjonarny, laptop, tablet, smartfon), no i jak oglądamy (z lektorem, napisami, w jakości HD, 2K czy 4K, bez kilkunastominutowych bloków reklamowych).


Dariusz Kuźma

Artykuł został opublikowany w 15/2018 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.