Spadające gwiazdy

Ludzie nie chcą przyjąć do wiadomości, że śmierć zabiera każdego, niezależnie od sprawowanej funkcji. Mózg domaga się wyjaśnienia. Jego postulaty spełnia serial „Tragiczne wypadki celebrytów”.

Choć gwiazdy stać na prywatne samoloty i drogie (czytaj: bezpieczne) samochody, to są uczestnikami wypadków tak samo często jak “zwykli” ludzie. Ale konsekwencje incydentów jednych i drugich znacznie się różnią. W serialu dokumentalnym „Tragiczne wypadku celebrytów” (od 26 lipca w CBS Reality) producenci Tara Jan i Jonas Prupas wracają do słynnych kolizji i katastrof lotniczych i sprawdzają, co się wówczas tak naprawdę wydarzyło. - Od kiedy pracuję w showbiznesie, znajomi i rodzina nieustannie pytają mnie, jaki jest dany aktor. Robią to wszyscy, niezależnie od wykonywanego zawodu. Byłam ciekawa, czy śledczy badający wypadek z udziałem celebryty mają tak samo. Czy oni również poddają się gorączce, gdy wiedzą, z kim mają do czynienia - tłumaczy genezę projektu Tara Jan.

Dla policjantów takie sprawy to głównie kłopoty. Rozpisuje się o nich prasa, a opinia publiczna wydaje wyroki bez oglądania się na fakty. Justin Bieber, który w ostatnim czasie idzie na rekord w liczbie rozbitych samochodów, wspomina, że gdy przydarzył mu się kolejny wypadek, jedyną osobą, jaka chciała mu pomóc, był policjant prowadzący śledztwo. Media, antyfani, a nawet pozostała część mundurowych od początku zakładali, że to jego wina. Podobno w żargonie policyjnym mówi się nawet, że ludzie się nie zmieniają, a celebryci tym bardziej.

Artykuł został opublikowany w 30/2018 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.

Opracował: