Wiedza w odcinkach

Dodano:   /  Zmieniono: 
Najczęściej kupowanymi encyklopediami w Polsce stały się CD-ROM-y sprzedawane w kioskach z gazetami. Kilka lat temu triumfy święciły multimedialne encyklopedie. Ambicją każdego wydawnictwa było wydanie przynajmniej jednej tego typu pozycji. Propagandowy sukces nie przekładał się jednak na zysk finansowy. Piractwo komputerowe boleśnie dotknęło producentów publikacji edukacyjnych. Nakłady kosztujących kilkaset złotych leksykonów spadały, inwestycje przestały się zwracać, szans poprawy sytuacji nie było. Kosztowne w produkcji tytuły oryginalne nie mogły konkurować z wielokrotnie tańszymi podróbkami. Stało się jasne, że skutecznym narzędziem w walce z piratami może być radykalne obniżenie cen.
Pierwsza dokonała tego poznańska spółka Impresja, wydając katalog samochodów na CD-ROM-ach, który kosztował zaledwie 49 zł. Znalazł on 20 tys. nabywców, co było nie lada wyczynem, zważywszy że multimedia wydaje się zwykle w trzy-, czterotysięcznym nakładzie. Nie tylko cena przyczyniła się jednak do tego, że wydawnictwo odniosło sukces. Płyta zarejestrowana została jako czasopismo (rocznik) z własnym numerem ISSN, dzięki czemu trafiła do masowej dystrybucji w kioskach. Posunięcie to okazało się strzałem w dziesiątkę. Niedługo później można było zaopatrzyć się w miesięcznik "Encyklopedie multimedialne", którego pierwszy numer wabił ceną 19,50 zł.

Inwazja partworków
Co zadecydowało o powodzeniu partworków i czy rynek ten dla wszystkich jest atrakcyjny? Mamy skłonność do kolekcjonowania. Mówiąc najprościej - lubimy mieć całość. Wynikającej z tego satysfakcji towarzyszy radość ze zbierania, sukcesywnego powiększania kolekcji, uzupełniania jej. - W promocji produktów typu partwork niezwykle ważne jest wyrobienie w nabywcy pragnienia posiadania kolejnych części czegoś, co już ma. Chodzi o jak najszybsze zdobycie jak największej liczby klientów - mówi Marianna Świętalska, szefowa działu promocji w pwn.pl, firmie przygotowującej encyklopedie multimedialne PWN. Właśnie dlatego tak ogromne znaczenie ma kampania reklamowa towarzysząca wydaniu pierwszych numerów każdej serii.
- Bez zaangażowania sporych funduszy w promocję trudno liczyć na odniesienie spektakularnego sukcesu - przyznaje Andrzej Działdowski, kierownik marketingu w firmie Young Digital Poland, która w formie partworku wydała przed dwoma laty kursy języków obcych "Reflex". Zazwyczaj pieniądze inwestowane są w spoty telewizyjne - stąd kosztowność podobnych działań. Promocja to jednak nie wszystko. Najważniejszy jest bowiem produkt - jeśli pierwszy numer czasopisma zawiedzie oczekiwania klientów, trudno liczyć na dobrą sprzedaż kolejnych. - Wówczas już przy drugim numerze należy się liczyć ze spadkiem zainteresowania nawet o 50 proc. - dodaje Świętalska.

Jak nie stracić
A stracić można sporo, gdyż nakłady partworków z programami komputerowymi sięgają nierzadko 100 tys. kopii, a w początkowym okresie cyklu nawet więcej. Na przykład "Geografia", pierwszy numer z serii "Encyklopedia multimedialna PWN", znalazła 120 tys. nabywców, całość zaś kupiło ponad milion osób. Podobnym powodzeniem cieszyły się na rynku kursy języka angielskiego "Easy English" z narzędziem do przeprowadzania powtórek "SuperMemo" (wydawca Polskie Media Amercom) oraz wspomniany już "Reflex". Sprzedano 100 tys. pierwszych zeszytów obu tytułów. Na zakup kolejnych numerów wydawanego przez wrocławską firmę Longsoft Multimedia "Familijnego CD-ROM-ka" (miesięcznika z edukacyjnymi bajkami dla dzieci) decyduje się około 40 tys. osób. Jest to olbrzymi sukces, biorąc pod uwagę, że innego rodzaju wydawnictwa multimedialne wydawane są obecnie w dwu-, trzytysięcznych nakładach.

Więcej możesz przeczytać w 22/2001 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.