Tomasz Rożek: Partia antycovidowców już istnieje

Tomasz Rożek: Partia antycovidowców już istnieje

Tomasz Rożek
Tomasz Rożek Źródło: YouTube
Reprezentacja polityczna antycovidowców już tu jest – twierdzi w rozmowie z „Wprost” dr Tomasz Rożek. Dziennikarz i popularyzator nauki przestrzega przed traktowaniem koronawirusowych sceptyków jako spójnej grupy, ale mówi o nieuchronności ich politycznego zagospodarowania. Czy grozi nam partia, jak sami siebie określają, „obudzonych” i „samodzielnie myślących”?

Wprost: Okazał się pan Nostradamusem i to w złym znaczeniu. Kiedy wczesną wiosną rozmawialiśmy ostatni raz, mówił pan, że idzie dobry czas dla różnej maści zwolenników teorii spiskowych i że ci będą rosnąć w siłę. Minęło kilka miesięcy i z czegoś, co na początku było wręcz wstydliwe antycovidowcy, antymaseczkowcy, sceptycy i im podobni, stali się wręcz mainstreamem. Skąd taki wzrost ich siły? Jak to tłumaczyć?

Tomasz Rożek: Trudno odpowiedzieć na to jednym zdaniem, tych elementów jest więcej. Częściowo ich paliwem było to, że zapowiadaliśmy, że wirus jest groźny, mówiliśmy o tym, a w Polsce nic takiego się nie stało. Pomylenie skutku z przyczyną jest bardzo częstym zjawiskiem. Nic nie stało się dlatego, że mocno się przestraszyliśmy i mocno zacisnęliśmy zęby, narzucając na siebie pewne obowiązki związane m.in. z ograniczeniem kontaktów. Szkoły przecież zostały zamknięte przy niższym poziomie zakażeń niż mamy teraz i w efekcie epidemia wyhamowała. Nie widzieliśmy w Polsce obrazków, jakie w tamtym czasie przychodziły z Włoch czy Stanów Zjednoczonych.

Owszem, epidemia wyhamowała, ale tak stało się wiosną i latem. Teraz w Polsce nie mamy drugich Włoch, ale widzimy już sytuacje, kiedy karetki z chorymi godzinami krążą, próbując znaleźć wolne miejsce w szpitalu. Lekarze alarmują, że sytuacja nie wygląda dobrze, a ludzie i tak kwestionują te twarde dane. Nie można przecież podstawić dziesiątek fałszywych karetek, w których zdarza się, że ktoś umrze, a antycovidowcy to widzą i nie przyjmują do wiadomości.

Niezwykle trudno jest się przyznać do tego, że to, co się mówiło i to, co się sądziło, jest nieprawdą. Za to łatwo wytłumaczyć sobie wiele różnych hipotez przez nawet najbardziej abstrakcyjne hipotezy. Niestety, tak działamy. To działa w dwie strony. Zdolność autorefleksji jest prawdziwym darem, który można też sobie wypracować, ale mam wrażenie, że niewielu pracuje. Teraz mamy wielokrotnie więcej zakażeń, ale dalej nie widzimy obrazków z Włoch. Chciałbym się mylić i obym się mylił, ale myślę, że one się pojawią.

Artykuł został opublikowany w 39/2020 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.