Siostra Krzysztofa Olewnika: Polska to kraj porażek i bezprawia. Zdeptali nas

Siostra Krzysztofa Olewnika: Polska to kraj porażek i bezprawia. Zdeptali nas

Danuta Olewnik-Cieplińska
Danuta Olewnik-CieplińskaŹródło:Newspix.pl / MICHAŁ FLUDRA
19 lat temu, w nocy z 26 na 27 października 2001 roku, Krzysztof, syn Włodzimierza Olewnika, właściciela zakładów mięsnych z Drobina został porwany a dwa lata później brutalnie zamordowany przez porywaczy, którzy więzili go w nieludzkich warunkach, w piwnicy domku letniskowego. Gdy jeszcze żył, rodzina robiła wszystko, by porywacze wypuścili go na wolność. Zapłacili gigantyczny okup, ale nigdy już nie zobaczyli Krzysztofa żywego. To największa zagadka kryminalna ostatnich dekad. Sprawa wciąż jest niewyjaśniona, bo choć sprawcy zbrodni odebrali sobie życie za kratami, pozostaje kluczowe pytanie: kto tak naprawdę stał za porwaniem i morderstwem? – Prokuratorzy zmieniali się jak rękawiczki, ta sprawa była jak gorący kartofel – mówi „Wprost”, Danuta Olewnik-Cieplińska, siostra Krzysztofa. Nie liczy już na nic, bo „sprawiedliwości nie ma i nie będzie”, ale wciąż tli się w niej iskierka nadziei. Ujawnia, że śledczy odzyskali materiały, które „wcześniej zaginęły lub zostały zniszczone”: – Mamy nadzieję, że uda się coś nowego odsłonić.

Wprost: Rok temu Europejski Trybunał Praw Człowieka w Strasburgu orzekł, że władze Polski są odpowiedzialne za serię nadużyć i błędów policji, które doprowadziły do śmierci pani brata, Krzysztofa. Na co przeznaczyliście 100 tys. euro odszkodowania?

Danuta Olewnik-Cieplińska: Jeszcze nie wiemy, na co przeznaczymy pieniądze. Czekają na ważny cel. Mamy pomysły, ale nie chcę na razie o nich mówić. Nie mamy ciśnienia.

W 2001 roku pani brat został porwany, a w 2003 brutalnie zamordowany. Wyrok Trybunału przywrócił pani wiarę w sprawiedliwość?

To symboliczny wyrok. Nie ma mowy o żadnej sprawiedliwości. Jest jedynie satysfakcja, że Trybunał uznał naszą rację. W Polsce sprawiedliwości nie ma i nie będzie. Nie wierzę, że stanie się jej zadość. Dalej walczę, jednak nie wiem do czego uda mam się dojść.

Nie identyfikuję się z Polską. To kraj porażek i bezprawia. Depcze wszystko po kolei. Zdeptali Krzysztofa i nas jako rodzinę, chciano zrobić z nas przestępców, osoby, które były za wszystko odpowiedzialne.

Po wyroku w Strasburgu jest jakaś iskierka nadziei, że wreszcie ktoś nam dał wotum zaufania. Trybunał pokazał, że mieliśmy rację, nie ukrywamy prawdy.

Czytaj też:
Teresa Klemańska dla „Wprost”: Obiłabym gęby prawdziwym zabójcom

Dwa lata temu krakowska prokuratura przejęła sprawę wyjaśniania okoliczności śmierci pani brata od gdańskiej prokuratury. Są postępy?

Jeśli jest światełko w tunelu, człowiek łapie się tego i wierzy, że może ktoś spojrzy na to inaczej, rozwikła zagadkę. Pokładamy ogromne nadzieje w krakowskiej prokuraturze, zobaczymy, co z tego będzie.

Ale przychodzi moment, że ma się dość. Ile można walić głową w mur? Polskie władze w niczym nam nie pomagają. Nikt się nie poczuwa do odpowiedzialności.

Policjanci są bezkarni, mimo że ewidentnie okazaliśmy, że kłamali na sprawach sądowych. Były dwie różne wersje wydarzeń dotyczące przekazania okupu i co z tego mamy? Nic. Ręce opadają. Nie mogę się kopać z koniem, bo jako obywatel Polski nie mogę występować przeciw całej organizacji policji. Przegraliśmy tę walkę z kretesem.

Artykuł został opublikowany w 42/2020 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.