Ks. Lemański o kard. Dziwiszu: Jan Paweł II go skrzywdził. To prosty człowiek, któremu dano zbyt wysokie krzesło

Ks. Lemański o kard. Dziwiszu: Jan Paweł II go skrzywdził. To prosty człowiek, któremu dano zbyt wysokie krzesło

Wojciech Lemański
Wojciech Lemański Źródło: Newspix.pl / Jakub Gruca
Niektórzy w Kościele cieszą się z tego, że zrobił się taki zamęt wokół Dziwisza, bo to niejako odsuwa w cień odpowiedzialność papieża, który jest dla Polaków postacią pomnikową. Głębsza refleksja wskazuje, że żadne działania sekretarza nie usprawiedliwiają zaniechań papieża. Może to źle zabrzmi, ale uważam że Dziwisz stał się kozłem ofiarnym. Człowiek, ironicznie nazywany „kapciowym”, nie rządził przecież całym Kościołem. Myślę że Jan Paweł II skrzywdził swego sekretarza, powołując go do godności arcybiskupiej. To prosty człowiek, któremu dano zbyt wysokie krzesło – mówi w rozmowie z „Wprost” ks. Wojciech Lemański, duchowny parafii św. Andrzeja Boboli w Łodzi, publicysta, działacz na rzecz upamiętnienia historii Żydów polskich, były proboszcz parafii w Jasienicy.

Wprost: Jak ksiądz zareagował na reportaż „Don Stanislao” w TVN24?

Ks. Wojciech Lemański: Przyznać muszę, że w tym reportażu nie zobaczyłem nic takiego, o czym by media już wcześniej nie donosiły. Sprawa założyciela Legionu Chrystusa Marciala Degollado rozgrywała się już za Jana XXIII, Pawła VI, i za Jana Pawła II. Decyzje w tej sprawie podjął dopiero papież Benedykt XVI. Jaka tu rola Stanisława Dziwisza? Raczej pionka niż głównego rozgrywającego.

A sprawa Theodora McCarricka, byłego amerykańskiego kardynała McCarricka, który został przez papieża Franciszka zdegradowany i wydalony ze stanu duchownego?

Przyszedł list do Dziwisza, ale papież Jan Paweł II ten list przeczytał i sam podjął takie, a nie inne decyzje. Pozostaje pytanie, co zrobili i czego zaniechali w tej sprawie Sekretarz Stanu i szef Kongregacji Nauki Wiary? O to autor reportażu nie pyta. Dziwisz dostał list a McCarrick został kardynałem. Spore uproszczenie. Rola osobistego sekretarza papieża, biskupa Dziwisza, według mnie, była w tych sprawach śladowa. A jeśli było inaczej, co sugerują występujący w reportażu, to może należałoby przeanalizować wszystkie nominacje podpisane przez chorującego papieża?

Albo pontyfikat Jana Pawła II był autonomiczny, albo ktoś inny podejmował zakulisowo decyzje. Coś mi się zdaje, że gdyby było aż tak źle, papież Franciszek odsunąłby kanonizację Jana Pawła II na kolejny pontyfikat.

A tu wychodzi na to, że wszyscy wiedzieli, że Dziwisz to czarny charakter Kościoła katolickiego i mijają lata, nic z tego nie wynika. Zbyt daleko idące uproszczenia.

Czytaj też:
Watykanista ujawnia, jak Dziwisz działał w Watykanie. „Drugi papież”, „cerber”

To niemożliwe, by kard. Dziwisz odgrodził papieża szczelnym murem od skandalicznych doniesień, problemów, które narastały w Kościele przez lata?

Jan Paweł II podupadł na zdrowiu po dramatycznym zamachu w 1981 roku. Ale przecież do tego czasu podejmował setki decyzji personalnych. Tutaj rola osobistego sekretarza była raczej marginalna. Być może jego rola wzrosła i podejmował jakieś działania, które dziś uznalibyśmy za wątpliwe, gdy papież był już bardzo schorowany. Ale proszę pamiętać, że był to długi pontyfikat.

Gdzie tu rola kardynała Sodano? Gdzie kardynał Ratzinger? Wydaje się, że to, co przedstawiono w reportażu, jest przecenianiem roli Stanisława Dziwisza.
Artykuł został opublikowany w 43/2020 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.