Granica (o)błędu

Dodano:   /  Zmieniono: 
Bez Rosji nie można było pobić Hitlera
Mijająca 22 czerwca sześćdziesiąta rocznica napaści III Rzeszy na ZSRR została odnotowana w naszej prasie w dość rutynowy sposób. Jedni poświęcili jej krótkie, okolicznościowe komentarze, inni opublikowali dłuższe, specjalistyczne teksty, wykorzystujące bogate już ustalenia historiografii. Nie było żadnej sensacji, poza jednym, prawdziwie bulwersującym tekstem, jaki ukazał się w dzienniku "Życie".
Można się było z niego dowiedzieć, że Polacy przyjęli nową wojnę z nadzieją, "że tak jak w 1918 r. najpierw Rzesza pokona bolszewików, a później alianci powalą na kolana Hitlera". Trudno o większy absurd. Nasi rodacy musieliby oszaleć, żeby w zmaganiach dwu nienawistnych im totalitaryzmów latem 1941 r. życzyć sukcesów Hitlerowi. Po dwóch latach okupacji nie ulegało przecież wątpliwości, jaki los nazizm gotuje Polsce. W podwarszawskich Palmirach zazieleniła się już trawa na masowych grobach skrywających kwiat polskiej inteligencji. Każdego dnia pociągi dostarczały kolejne ofiary do największej fabryki śmierci, jaką miał się stać Oświęcim. Trwała masakra polskich Żydów.
Jak w tej sytuacji można było życzyć powodzenia Hitlerowi? Owszem, Stalin też miał ręce zbroczone krwią polskich ofiar i mało kto myślał o nim z sympatią, ale wszyscy zdawali sobie sprawę, że to na Rosji spoczął główny ciężar prowadzenia wojny. W takim momencie nawet zdecydowani antykomuniści stawali po stronie Moskwy. Wzorem był dla nich premier sojuszniczej Wielkiej Brytanii, Winston Churchill, zagorzały wróg komunizmu, który pierwszy zadeklarował się jako najwierniejszy sojusznik Stalina.
Bez komunistycznej Rosji nawet nie można było marzyć o pobiciu Hitlera. Latem 1941 r. był on potężny jak mało kto w dziejach. Gdyby podbił Rosję, nikt nie mógłby mu się oprzeć. Kto bowiem miałby go pokonać? Wielka Brytania, prawie zupełnie pozbawiona armii lądowej, niemal cudem obroniona rok wcześniej przed niemiecką inwazją? Stany Zjednoczone, wcale nie spieszące się do wojny z III Rzeszą, bo zagrożone śmiertelnym niebezpieczeństwem ze strony Japonii?
Nadzieje na pokonanie III Rzeszy wiązano z Moskwą. Nawet nienawidząc komunizmu i Stalina, życzyło mu się sukcesu. Polacy świetnie o tym wiedzieli i nie ma co obsadzać ich w roli kibiców Hitlera, bo takie komentarze przekraczają granice już nie błędu, ale obłędu historycznego.
Więcej możesz przeczytać w 26/2001 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.