Dramatyczne relacje z granicy. Dlaczego premier zwleka z wezwaniem NATO?

Dramatyczne relacje z granicy. Dlaczego premier zwleka z wezwaniem NATO?

Mateusz Morawiecki
Mateusz MorawieckiŹródło:Shutterstock / Alexandros Michailidis
Zamiast zdecydowanej odpowiedzi na ataki z Białorusi, daliśmy się zepchnąć do defensywy. Sytuacja pogarsza się z dnia na dzień, a mimo to wszyscy tylko rozważają, co i jak można zrobić Łukaszence i Putinowi, żeby powstrzymać ich agresję.

„Rozważanie" zaczyna wypierać „głębokie zaniepokojenie” w roli ulubionego zwrotu w języku europejskiej dyplomacji. Unia rozważa więc od kilku dni wprowadzenie nowych sankcji, mających ukrócić przemyt ludzi z Bliskiego Wschodu na Białoruś. Dobrze choć, że ich szczegóły mamy poznać już w poniedziałek.

W refleksyjnym nastroju wydają się być także nasi politycy, mimo, że groźba sprowokowania jakiegoś groźnego w skutkach incydentu granicznego rośnie z dnia na dzień.

Nasz rząd ciągle rozważa więc, czy dopuścić media do relacjonowania konfliktu z naszej perspektywy. W tym czasie reżim Łukaszenki uprawia już propagandę na międzynarodową skalę, i to rękami ekip CNN i BBC, które nie dostały polskiej akredytacji.

Artykuł został opublikowany w 46/2021 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.