MENU

Dodano:   /  Zmieniono: 
Płyta

Z okazji dziesięciolecia działalności Letnia Akademia Muzyki Dawnej skompletowała pierwszą płytę dokumentującą jej dokonania "Muzyka dawna w Wilanowie". Znajdują się na niej nagrania z lat 1996-2000, w których wzięli udział przede wszystkim pedagodzy, ale i uczestnicy kursów. Znajdziemy tu wszystkie najważniejsze nazwiska związane z akademią. Interpretacje dzieł mistrzów baroku, z Bachem, Vivaldim i Couperinem na czele, przepełnione są radością muzykowania. Warto też zwrócić uwagę na wykonania solowe gambisty Jaapa ter Lindena (przejmujące utwory Sainte Colombe, znane widzom filmu "Wszystkie poranki świata") i flecisty Pierre’a Hamona (wirtuozowskie anonimowe tańce włoskie).
Dorota Szwarcman

Wydarzenia - POLSKA
Dziesiąta edycja Międzynarodowej Letniej Akademii Muzyki Dawnej w Wilanowie poświęcona była spadkobiercom Johanna Sebastiana Bacha. To dobry temat na przełom wieków: twórczość synów i uczniów Bacha jest muzyką zmiany epok. Barok odchodził już w przeszłość, a jednocześnie stopniowo krystalizował się styl klasycystyczny. Utwory Carla Philippa Emanuela czy Johanna Christiana Bacha ilustrują ten właśnie moment przełomu - daleko im jeszcze do symetrii dzieł największego z klasyków, Mozarta. Mimo to po wiekach zapomnienia dziś przeżywają swój renesans. W tajniki tej muzyki wprowadzali 80 uczestników kursów zorganizowanych przez skrzypaczkę Agatę Sapiechę znakomici artyści i pedagodzy gry na instrumentach barokowych, w tym prawdziwe gwiazdy świata muzyki dawnej, jak Anglik Simon Standage (skrzypce) i Holender Jaap ter Linden (wiolonczela i viola da gamba). Obok kursów odbywały się też koncerty pedagogów, w tym świetnego kwartetu smyczkowego Salomon, którego można było po raz pierwszy posłuchać w Polsce. Prawdziwe tłumy melomanów przybyły na koncert finałowy na Zamku Królewskim, transmitowany również w ramach Muzycznego Lata Euroradia do wielu krajów Europy. (DS)

Wystawa "Belvedere italiano" w warszawskim Centrum Sztuki Współczesnej jest pierwszą w Polsce tak obszerną prezentacją sztuki włoskiej ostatniego półwiecza. Przygotowana w ramach włosko-polskiej współpracy przez wybitnego krytyka i teoretyka sztuki Achille Bonito Olivę, omawia najważniejsze tendencje, od malarstwa materii po postmodernizm. Ekspozycja składa się z dwóch części: "Obrazu materii" i "Koncepcji formy", ale tematy przenikają się i uzupełniają. W CSW można obejrzeć prace autorów od lat obecnych we wszystkich leksykonach sztuki współczesnej, takich jak Alberto Burri, Lucio Fontana, Piero Manzoni, Mario Merz, Michelangelo Pistoletto czy Mimmo Rotella. Choć panuje pogląd, że przywiązywanie szczególnej wagi do formy i wyrazu estetycznego jest główną cechą sztuki włoskiej, nie brak tu dzieł o wyrazistej ideologii, prowokujących gestów, jak "Wenus w szmatach" Pistoletta czy obiekty Fabia Mauriego. Wystawa czynna jest do 22 lipca.
Dorota Szwarcman

Jak uczcić muzycznie pamięć ofiar takiej tragedii, jaka wydarzyła się sześćdziesiąt lat temu w Jedwabnem? Uczyniono to 10 lipca w warszawskim kościele ewangelicko-augsburskim na koncercie, który odbył się pod patronatem premiera RP Jerzego Buzka. Na początek katowicki zespół wokalny Camerata Silesia wykonał cztery psalmy z cyklu Mikołaja Gomółki "Melodie na psałterz polski" do słów Jana Kochanowskiego, poświęcone skrusze i pokucie. Potem były wstrząsające "Kindertotenlieder" Gustava Mahlera w wykonaniu Ewy Podleś, której towarzyszyła Narodowa Orkiestra Symfoniczna Polskiego Radia pod batutą Wojciecha Michniewskiego. Na koniec nastąpiło prawykonanie napisanej specjalnie na tę okazję kantaty "El maale rahamim" Krzysztofa Knittla. Autor, który stworzył też muzykę do filmu Agnieszki Arnold "Sąsiedzi", napisał utwór krótki i mocny. Na początku chór śpiewa modlitwę hebrajską w jazgocie orkiestry imitującym jakby odgłosy płonącego ognia. Psalm stopniowo przechodzi w szybko milknący krzyk. Po wygaszeniu napięcia śpiew powraca, ale w wersji spokojnej, z tłumaczeniem polskim, co symbolizuje pojednanie i nadzieję.
Dorota Szwarcman

Książka
Ławrentij Beria z wyjątkową gorliwością realizował pomysły eksterminacyjne Josifa Wissarionowicza. Wkrótce po śmierci Stalina został rozstrzelany, a jego działalność potępił w słynnym tajnym referacie Nikita Chruszczow na XX Zjeździe KPZR. Wspomnienia Sergo Berii "Beria mój ojciec" (wydawnictwo Magnum) zawierają inny portret szefa NKWD: czułego ojca, krytycznie nastawionego do Stalina, pełnego nowatorskich, strategicznych pomysłów na miarę męża stanu. Sergo twierdzi, że Beria, który powszechnie jest uznawany za autora pomysłu rozstrzelania polskich oficerów, miał wręcz ostrzegać Stalina przed skutkami zbrodni katyńskiej. Sergo uważa, że jego ojciec został zlikwidowany dlatego, by wszystkie zbrodnie stalinizmu można było zapisać na jego konto. Trudno te twierdzenia zweryfikować, gdyż okoliczności śmierci wieloletniego szefa bezpieki nie zostały wyjaśnione, a większość archiwaliów nadal jest opatrzona klauzulą najwyższej tajności.
Jacek Potocki
Więcej możesz przeczytać w 29/2001 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.