Zanim o sporcie, kilka słów o tym, dlaczego inaugurację pracy Czesława Michniewicza na najważniejszym stanowisku w polskim sporcie będziemy pamiętać bardzo długo. Takiej konferencji polscy kibice piłkarscy nie oglądali od lat. W zalewie głupkowatych pytań o samopoczucie, tremę i plany na przyszłość, pojawiły się pytania nawiązujące do sprawy, która trawiła nasz futbol w ostatniej dekadzie XX wieku i która od lat ciągnie się za Czesławem Michniewiczem. Andrzej Janisz i Szymon Jadczak pytali Michniewicza o jego 711 połączeń telefonicznych z Ryszardem „Fryzjerem” Forbrichem.
„Fryzjer”, postać dziś już nieco zapomniana, ponad dwie dekady temu dzielił i rządził w klubie Amica Wronki i w wielkopolskich strukturach ZPN. Tyle biogram oficjalny, bo w praktyce Forbrich był nieformalnym przywódcą mafii handlującej meczami. We wronieckiej restauracji „Borowianka” korumpował sędziów, obserwatorów, działaczy, trenerów. Pytania o kontakty z Forbrichem Michniewicz zbył tłumaczeniami o wspólnej pracy w Amice i zagroził prokuraturą dziennikarzom, którzy je zadawali. Tu pojawia się pierwsza nieścisłość.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.