Eksperci mówią o „postpandemicznym długu zdrowotnym”, mając na myśli opóźnienia w diagnozowaniu i leczeniu chorób. Widać go w każdej dziedzinie, ale szczególnie mocno w kardiologii.
– Wiele osób, obawiając się zakażenia, starało się „przeczekiwać” zawał serca, zwlekało z wezwaniem pogotowia. Nawet jeśli przeżyli zawał, to dziś są widoczne jego skutki w postaci uszkodzenia serca. Nie byliśmy też w stanie operować części pacjentów, którzy mieli zaplanowane zabiegi, gdyż wiele oddziałów kardiologicznych było zamienionych na covidowe, albo pacjenci w ogóle nie zgłaszali się do szpitali. Dziś wracają w znacznie poważniejszych stanach, musimy wykonywać u nich bardziej inwazyjne operacje. A oprócz tego w kolejkach do leczenia są nowi chorzy – mówi prof. Robert Gil, kierownik Kliniki Kardiologii Inwazyjnej CSK MSWiA i prezes elekt Polskiego Towarzystwa Kardiologicznego.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.