Brunatne szaliki

Dodano:   /  Zmieniono: 
Organizacje faszystowskie rekrutują nowych członków spośród piłkarskich kibiców
Rasizm na polskich stadionach jest zjawiskiem tak powszechnym, że piłkarski świat już na niego nie reaguje. Dla zawodników, trenerów, działaczy i sędziów rasistowskie incydenty stały się takim samym elementem gry, jak żółte kartki i faule.
Ekscesy na stadionach przedstawiane są najczęściej jako wybryki bezmyślnych troglodytów, wyładowujących w ten sposób nadmiar energii. Od dłuższego czasu jednak środowiska kibiców infiltrowane są przez zorganizowane grupy faszystowskie, które wśród szalikowców szukają nowych członków. Na trybunach stale goszczą skinheadzi i neonaziści, a flagi z krzyżem celtyckim i swastyką powiewają razem z szalikami z klubowym logo. Na stadionie ŁKS członkowie Narodowego Odrodzenia Polski rozdają ulotki zachęcające do udziału w nacjonalistycznych demonstracjach ("Udowodnij, że rasistowski ŁKS jest dumą białej Polski"), a na internetowej stronie tego klubu aż roi się od nazistowskich wypowiedzi. To właśnie łódzcy kibice systematycznie pokrywają mury swojego miasta antysemickimi napisami, ścieranymi raz w roku w ramach akcji "Kolorowa alternatywa".

Zaraza trzeciej ligi
- Antysemityzm jest już właściwie normą, nieodłącznym elementem piłkarskich spotkań. "Żyd" to najcięższa i najczęściej używana obelga - mówi Marcin Kornak, redaktor naczelny antyrasistowskiego pisma "Nigdy więcej". - Wielu z tych młodych ludzi nie rozumie nawet tego słowa, jest ono natomiast bardzo starannie eksponowane na trybunach przez zorganizowane grupy faszystowskie - dodaje Andrzej Potocki, poseł Unii Wolności i prezes Piasta Gliwice.
Na stadionie słychać okrzyki: "Pociąg odjeżdża do Auschwitz!", "Żydzi won!". Na płotach wokół boisk obok klubowych flag pojawiają się swastyki. W gazetkach kibiców symbole znienawidzonych klubów wpisywane są w powieszoną gwiazdę Dawida. Relacje z meczów zamieniają się tam w antysemicki bełkot: "Dawno już kibole przyjezdni nie zrobili sobie takiego obciachu jak Żydki z Avii. Otóż jeden debil rzucił hasło Zrobimy z wami, co zrobił Hitler z Żydami. Reszta zaczęła tak samo drzeć mordy, to świadczy o bezmyślności tej bandy cykorów. Wiedzą, że to właśnie na nich wszyscy mówią Żydzi! Debile!". Wydawca jednego z zinów dodaje: "Jedynym środkiem oczyszczenia szeregów niektórych grup z cyganów, punków i murzynów jest narodowy socjalizm, coraz chętniej przyjmowany na stadionach".
W ostatnich sezonach kibice częściej atakowali czarnoskórych graczy. Podczas meczu trzeciej ligi fani Jagiellonii Białystok celowali pomarańczami w Martinsa Ekwuemego, czarnoskórego zawodnika Jezioraka Iława. Na stadionie Widzewa Łódź rasistowskimi wyzwiskami został obrzucony Odartey Lamptey, czarnoskóry piłkarz Groclinu Grodzisk. Po meczu między Jagiellonią a Hutnikiem Warszawa kilkunastu kibiców skopało Adeniego Agbejulego, Nigeryjczyka broniącego barw stołecznego klubu. Rasistowskie zachowania nie są jednak wyłącznie domeną kibiców. Podczas meczu Jeziorak - Hutnik sędzia prowadzący spotkanie podbiegł do leżącego na murawie faulowanego Agbejulego i zapytał: "Wstajesz, czy mam najpierw dać ci banana?".
Philippe Broussard, dziennikarz z Francji, ekspert od zjawisk przemocy w piłce nożnej, dzieli kibiców na dwie kategorie. Do pierwszej należą fani z północnej Europy: głównie Anglicy, Belgowie, Niemcy i Holendrzy. Zbierają się na stadionach w dużych grupach, by wspólnie obejrzeć mecz i napić się piwa. Nie stronią od bójek, fascynują ich idee skrajnej prawicy, niektórzy są członkami grup neofaszystowskich. Druga kategoria to kibice z południowej Europy, szczególnie Włosi, Hiszpanie i Grecy. Nie do końca jednak można się zgodzić z takim podziałem, gdyż na przykład wielu kibiców włoskich bierze udział w rasistowskich akcjach neofaszystów. Szczególnie aktywni są fani Lazio Rzym. To właśnie z myślą o piłkarzach tej drużyny i ich zwolennikach Jan Paweł II powiedział w zeszłym roku, że miłość do klubu nie może się wiązać z nienawiścią do przeciwnika.

Piłkarski ruch oporu
Na stadionach Anglii już w latach 70. słychać było rasistowskie okrzyki. Dlatego powołana przez piłkarzy Professional Football Association miała się m.in. zajmować walką z rasizmem (15 proc. jej członków to czarnoskórzy gracze). Wspólnie z Commission for Racial Equality oraz stowarzyszeniem Kick it Out zawodnicy rozpoczęli kampanię "Wykopmy rasizm z futbolu". Do akcji włączyli się znani piłkarze: John Barnes, Tony Adams, Ruud Gullit i Gary Lineker. Publicznie poparcie dla tej inicjatywy wyrazili Ian Wright i Gary Neville, a także Kevin Keegan. Kampania zachęciła do kolejnych inicjatyw. Do walki włączył się Angielski Związek Piłki Nożnej.
Klub MTK Budapeszt, który w przeszłości miał żydowskich właścicieli, jest częstym obiektem antysemickich ataków. Węgierski minister spraw zagranicznych wezwał rząd do podjęcia zdecydowanych działań w celu wyeliminowania tego typu zachowań.
W Niemczech rasistowskie incydenty na dużą skalę zaczęły się na początku lat 90. Na murawy stadionów rzucano banany, słychać było rasistowskie przyśpiewki. Te wydarzenia spowodowały, że Niemiecki Związek Piłki Nożnej rozpoczął kampanię "Dla pokojowej koegzystencji - mój przyjaciel jest obcokrajowcem". Szybko znaleźli się gracze i kibice, którzy włączyli się do akcji. Antyrasistowskie wystąpienia organizowali fani MSV Duisburg, Borussii Dortmund, FC Köln, Hannoveru 96, Hansy Rostock, FC St. Pauli. Kibice Schalke 04 zapraszali na stadion dzieci imigrantów. Holendrzy Frank Rijkaard i Ruud Gullit zorganizowali akcję pod hasłem "Gdzie rasizm wygrywa, jest tylko jeden przegrany: futbol".
"Ten, kto twierdzi, że w jego kraju rasizm jest niemożliwy, nie tylko nie ma racji, ale jest także nieodpowiedzialny" - powiedział w jednym z wywiadów Joseph S. Blatter, prezydent Międzynarodowej Federacji Piłki Nożnej. Brazylijczyk Pele w liście nadesłanym na niedawną konferencję FIFA w Buenos Aires napisał, że rasizm jest wynikiem ignorancji i uprzedzeń. "Dlatego nie musimy toczyć walki wyłącznie o umysły ludzi, ale przede wszystkim o ich serca. W ten sposób wyeliminujemy strach, jaki odczuwają, i zbudujemy nowe relacje międzyludzkie bez zwracania uwagi na różnice rasowe".

Przykazania działaczy
Na konferencji w Buenos Aires przedstawiciel RPA wspomniał o roli, jaką odgrywał sport w walce z apartheidem. Prezydent norweskiego związku mówił o zaangażowaniu piłkarzy, przypomniał akcję przeprowadzoną przed meczem Norwegia - Polska, kiedy gracze w proteście przeciwko rasistowskim incydentom trzymali przed sobą czerwoną kartkę z napisem: "Show racism the red card". Głos zabrały też organizacje pozarządowe, zrzeszone w Football Against Racism in Europe. Polska delegacja zaprezento-wała sukcesy kampanii, w której udział wziął m.in. Emanuel Olisadebe.
Nadzwyczajny kongres federacji przyjął rezolucję nakładającą na wszystkie związki piłki nożnej obowiązek włączenia się w walkę z rasizmem i regularnego przygotowywania raportów dla komitetu wykonawczego FIFA. UEFA ustanowiła kodeks etyki, według którego za rasistowskie incydenty na stadionach kluby będą karane wysokimi grzywnami.
Jedyną poważniejszą inicjatywą antyrasistowską zorganizowaną z myślą o polskich kibicach jest kampania "Wykopmy rasizm ze stadionów" koordynowana przez stowarzyszenie Nigdy Więcej, członka FARE. Nie włączają się do niej władze klubów ani Autonomicznej Ligi Polskiej, a prezes PZPN Michał Listkiewicz, zapytany po kongresie FIFA, dlaczego kierowany przez niego związek nie zwalcza rasizmu na stadionach, odparł, że w Polsce nie ma rasizmu.

Więcej możesz przeczytać w 31/2001 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.