Radio online

Dodano:   /  Zmieniono: 
Jesteś miłośnikiem muzyki żydowskiej we wszystkich jej odmianach? Lubisz słuchać chorałów gregoriańskich, szant, gotyckiego rocka, electronic body music lub innej, równie rzadko nadawanej przez rozgłośnie muzyki? Nie musisz już kręcić gałką odbiornika w poszukiwaniu ulubionych utworów. Szybciej znajdziesz je w Internecie, gdzie prezentowane są przez wirtualne rozgłośnie.
Niewielkim kosztem możesz założyć własne radio i dzielić się z całym światem nagraniami, które udało ci się skompletować. Na pewno znajdą się też chętni do słuchania twoich audycji. Tylko w Stanach Zjednoczonych radia przez Internet słucha już ponad 30 mln ludzi! - Odrobina reklamy na listach dyskusyjnych i moja rozgłośnia zyskała sporą popularność - tłumaczy Piotr Chermanowicz z Łodzi, twórca internetowego Radia Active, nadającego wszystkie odmiany muzyki techno.

"Bubliczki" i nie tylko
W Internecie istnieje kilkadziesiąt polskich rozgłośni amatorskich. Radio Szanty przez całą dobę proponuje muzykę żeglarską, Trzepak kieruje swoje programy do wielbicieli piosenki polskiej, a Szalom - do miłośników muzyki żydowskiej. - Rozgłośnia nadaje folk z Izraela, tradycyjne szlagiery, na przykład "Bubliczki", i stylizowany na muzykę żydowską jazz - mówi Andrzej Szewczyk, redaktor naczelny kilku stacji on line działających na platformie nadawczej firmy Pik-Net. W sieci nie brakuje też propozycji dla miłośników muzyki poważnej, filmowej, hip hopu, funky, punk rocka, a nawet nowej fali popularnej w pierwszej połowie lat 80. "Jeśli kochasz stary dobry rock, jeśli takie nazwy, jak Pink Floyd, Led Zeppelin, Deep Purple, Queen, znaczą dla ciebie wiele, to w naszym radiu znajdziesz swoją muzykę" - reklamuje własną rozgłośnię Ad Rem Andrzej Kosmala. Niektóre stacje, na przykład Radio B.A.C.H., prezentują kompozycje tylko jednego autora. Dla internetowych słuchaczy jest to jednak i tak zbyt szeroki repertuar. - W najbliższym czasie zostaną uruchomione kolejne kanały tematyczne poświęcone Bachowi - zapowiada Andrzej Szewczyk. Jedną z najmłodszych stacji jest działająca od kilku miesięcy Polska Muzyka, założona przez Towarzystwo Wspierania Inicjatyw Gospodarczych. Od samego początku była ona podzielona na kilka kanałów tematycznych, poświęconych rodzimej muzyce rozrywkowej.

Pozdrowienia i uwagi on line
W sieci nadawane są serwisy informacyjne, audycje autorskie i transmisje z różnych imprez i wydarzeń. Funkcjonuje w niej nawet radio sejmowe, na żywo transmitujące wystąpienia posłów. Niektóre stacje udostępniają również swoje archiwa, dzięki czemu można słuchać wyemitowanych wcześniej audycji i piosenek zapisanych w plikach mp3.
- Nasi słuchacze to maniacy Internetu, musimy więc wykorzystywać wszystkie możliwości, jakie oferuje sieć - wyjaśnia Jarek Milewczyk, dyrektor programowy Radia Net, którego pracownicy twierdzą, że stworzyli pierwsze polskie radio on line.
Ze względu na stosunkowo niedużą liczbę osób słuchających danej stacji w sieci nie ma problemu ze skontaktowaniem się z rozgłośnią, przekazaniem swoich opinii, przesłaniem pozdrowień "na antenie" czy poproszeniem o nadanie jakiegoś utworu. Komunikacja przez sieć jest szczególnie dogodnym rozwiązaniem dla osób mieszkających za granicą. To liczna grupa słuchaczy on line.

Zrób to sam
Do uruchomienia własnej stacji wystarcza komputer i stałe łącze. Nie trzeba się starać o licencje. Koszty nie są wysokie - przekonują internetowi radiowcy. Program umożliwiający nadawanie można pobrać z sieci za darmo, na przykład z witryny Shoutcast. W tym celu należy tylko wypełnić znajdujący się na tej stronie formularz. Sygnał rozgłośni będzie wtedy mogło odbierać do 25 słuchaczy jednocześnie. Jeżeli chcemy, by liczba ta wzrosła do stu, musimy skorzystać z oferty firmy dysponującej platformą nadawczą i przygotować się na kilka tysięcy złotych opłat miesięcznie. Pomysłowi internauci potrafią jednak temu zaradzić. - Niektórym udaje się znaleźć sponsora. W zamian za reklamę na internetowej stronie radia pokrywa on część kosztów działalności - tłumaczą pracownicy Radia Net.

Wirtualne studio
Rozgłośnie internetowe tworzone są przez amatorów, którym przeważnie wystarcza satysfakcja z tego, co robią. Dopóki zasięg oddziaływania sieciowych nadawców będzie obejmował nie więcej niż kilkaset osób, dopóty agencje ochrony praw autorskich nie będą się nimi interesować. Na razie związki twórców patrzą na internetowe radia przez palce, zapowiadają jednak, że już wkrótce skończy się dla nich taryfa ulgowa.
- Nie chcemy być przeszkodą w rozwoju rozgłośni on line. Mamy świadomość tego, że w większości wypadków nie jest to działalność komercyjna, dlatego na razie nie kierujemy spraw do prokuratury. Kilkunastu nadawców prowadzi już jednak z nami rozmowy na temat płacenia tantiem, a kilku systematycznie je płaci - mówi Andrzej Kuśmierczyk z ZAiKS. Problem praw autorskich z pewnością pojawi się wówczas, gdy właściciele profesjonalnych rozgłośni internetowych zaczną ze swojej działalności czerpać duże zyski.
Dotychczas stacji on line nie zauważyła (na szczęście) Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji ani inne organy administracji. - Nigdy nie wiadomo, co przyjdzie do głowy urzędnikom. Może chcieliby nas kontrolować, żądać pieniędzy za koncesje lub nakładać jakieś obowiązki - obawiają się wirtualni nadawcy. - Sieć jest globalna i w razie czego mogę się przenieść na serwer na Bahamach. Tam chyba nie mają rady radiofonii - pociesza się założyciel jednej z radiostacji.

Więcej możesz przeczytać w 33/2001 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.