Podaż czy popyt?

Dodano:   /  Zmieniono: 
Zrozummy wreszcie, że gospodarka rynkowa to jeden z warunków wolności
Na pierwszy rzut oka tytułowe pytanie wydaje się równie sensowne jak dylemat: myć ręce czy nogi? Tymczasem, sądząc po wypowiedziach polityków zarówno z PSL, jak i ze skrajnej prawicy, problem nie wydaje się ostatecznie rozstrzygnięty. Co chwilę słychać przecież głosy, że gospodarkę trzeba nasycić pieniądzem i pobudzać popyt. Nie dający łatwo pieniędzy Balcerowicz to główny winowajca wszelkiego zła w naszej gospodarce!
Niestety, amnezja jest dość powszechna i coraz słabiej pamięta się czasy ustroju najlepszego z możliwych, kiedy popytowi zwykle nie towarzyszyła podaż - wiele rzeczy było dostępnych na szczególnych warunkach tylko dla najrówniejszych z równych. Rynek, na którym wszystko można kupić po normalnych cenach, drażni tych, którzy mieli "chody" i umieli "załatwiać". Nie byłoby to warte wzmianki, gdyby nie nowa ofensywa lewactwa dobrze zorganizowanego (za czyje pieniądze?) w imię walki z globalizacją. Sprawa jest oczywiście prosta: globalizację trzeba zwalczać, bo oznacza ona ostateczny koniec totalitaryzmu, terroru ideologicznego pod hasłem przymusowego uszczęśliwienia ludzkości. Globalizacja to usunięcie barier dziś jeszcze chroniących reżimy bogate dzięki surowcom, ale oparte na przemocy. Stać je na finansowanie zadym i tumanienie niewyżytej, zainfekowanej demagogią i niedokształconej młodzieży.
Zdajmy sobie wreszcie sprawę z tego, że normalna gospodarka rynkowa to jeden z najważniejszych warunków wolności. Nie ma wolności bez rynku. To wartość, której trzeba bronić. Wymaga to m.in. takiej polityki pieniężnej, która służy wzrostowi społecznego dobrobytu. Nie zależy on od tego, ile damy ludziom dodatkowych pieniędzy, nie mających nic wspólnego z osiąganymi wynikami, lecz od naszej wydajności, od tego, ile zainwestujemy w potencjał wytwórczy - zarówno ludzki, jak i materialny. Doświadczenie historyczne jest jednoznaczne: nie wolno zaczynać od roszczeń konsumpcyjnych. To, ile zjemy, zależy ostatecznie od tego, co wytworzą i zaoferują nasze przedsiębiorstwa, a także jakie będą koszty tej oferty. Od tej zależności nie można uciec, a próba ucieczki kończy się gwałtownym wzrostem ujemnego salda bilansu płatniczego i niebezpiecznym wzrostem długu publicznego. Właśnie brak dostatecznego przymusu ekonomicznego odbija się u nas zbyt wysoką stopą redystrybucji PKB i kłopotami finansów publicznych.
Nasi szczodrzy, pseudokeynesowscy politycy nie chcą się oczywiście pogodzić z sukcesami ekonomii podażowej, z koniecznością tworzenia warunków gospodarowania sprzyjających przedsiębiorcom, producentom. Nie chcą zrozumieć, że ostatecznie o wzroście dobrobytu zadecyduje konkurencja, obfitość i niska cena podaży, a nie drukowanie pustych pieniędzy.
Przestawienie mentalności zorientowanej popytowo na zasady ekonomii podażowej nie jest, niestety, łatwe. Oznacza bowiem konieczność przezwyciężenia klasowych, antykapitalistycznych założeń polityki i uznania przedsiębiorców za tych, którzy są motorem postępu, za twórców. Tradycja europejska przeżarta jest marksizmem, ukrywającym się pod szyldem humanizmu i altruizmu. Dawanie posłuchu tym tanim hasłom jest, niestety, łatwiejsze od uczenia się ekonomii. Można się jedynie dziwić, jak dalece zapomina się o tym, że jedynym celem lewaków i anarchistów jest zdobycie władzy, a nie społeczny dobrobyt. Najsmutniejszy w tym jest fakt, że w jakiejś mierze w tej antyrynkowej kampanii uczestniczą (chyba bezwiednie) ludzie Kościoła. To przykre, że czołowy działacz polskiej socjaldemokracji może sobie pozwolić na afiszowanie się bliskością stanowisk lewicy i Kościoła w sprawach, w których obiektywny stan wiedzy jest całkowicie odmienny od ich zdania. Okazuje się zbyt często, że siła rzeczowych argumentów jest słabsza od argumentu siły antyglobalistów, usiłujących zburzyć porządek, który udało się przywrócić po bolszewickim doświadczeniu.
Obrońmy ten wredny kapitalizm!
Więcej możesz przeczytać w 33/2001 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.