A jednak będziemy mieć ukraiński atom i węgiel. Wyjątek dla Polski

A jednak będziemy mieć ukraiński atom i węgiel. Wyjątek dla Polski

Chmielnicka Elektrownia Atomowa
Chmielnicka Elektrownia AtomowaŹródło:Wikimedia Commons / RLuts
Pamiętam, gdy lata temu pojawiły się pomysły, by Polska zainwestowała w budowę nowych reaktorów w Chmielnickiej Elektrowni Jądrowej po to, by mieć z nich prąd. Ale zaraz lament – przecież Ukraina jest połączona z rosyjską siecią elektroenergetyczną, a nie z europejską. Co to będzie, co to będzie? Dziś jesteśmy w zupełnie innym punkcie i choć nie budujemy ukraińskich reaktorów, to będziemy mieć z nich prąd, co potwierdzili w Kijowie prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski i polski premier Mateusz Morawiecki.

Chmielnicka Elektrownia Atomowa, wbrew nazwie, nie znajduje się w mieście Chmielnicki, ale oddalonym od niego o dwie godziny jazdy Netiszynie. W 2021 r. zapadła decyzja, by w siłowni wraz z Westinghouse wybudować od nowa dwa reaktory, których budowę przerywał upadek ZSRR, a potem zerwana przez wojnę roku 2014 umowa z Rosją, która zbudowała tu dwa pierwsze bloki.

Westingohouse miał je budować od nowa, bo w atomówkach „nie miesza się” technologii. Ale eskalacja 24 lutego 2022 r. przerwała na razie te plany.

Ten oraz wiele innych materiałów przeczytasz w 37/2022 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.