Robinsonowie drugiej świeżości

Robinsonowie drugiej świeżości

Dodano:   /  Zmieniono: 

Światowy rynek kinowy przypomina dziś ziemię wyjałowioną przez przemarsz dwóch armii, w oczekiwaniu na trzecią. Aż strach zajrzeć do lodówki w obawie, że wyskoczy stamtąd Jack Sparrow, Spider-Man albo Shrek. Najnowszy animowany film Disneya wchodzi do kin w cieniu trzech wielkich premier. Wcale mu to nie szkodzi, bo jest adresowany do młodszych widzów - góra dziesięcioletnich. Szykuje się hit Dnia Dziecka, ale niewiele więcej. "Rodzinka Robinsonów" jest nieudaną wycieczką koncernu w stronę standardów wyznaczonych przez Pixar takimi hitami jak "Iniemamocni" czy "Potwory i spółka". Brakuje mu jednak lekkości i pomysłowości konkurencyjnych łobuzerskich pastiszów. W historii sieroty genialnego wynalazcy, który zostaje wplątany w dość wątłą intrygę czasoprzestrzenną, niemal wszystkie elementy wydają się znajome. Bohaterowie z przyszłości wyglądają jak państwo Iniemamocni, śpiewające żaby to powtórka z "Wpuszczonego w kanał", a wątek naukowy ściągnięto z mało znanego u nas filmu "Jimmy Neutron: mały geniusz". Warstwa wizualna jest tradycyjnie świetna, lecz fabuła się rwie i zbyt wiele wydarza się nie wedle wewnętrznej logiki scenariusza, ale dlatego, że autor miał pomysł na gag. Suspens i morał bardzo przypomina ten z filmu o innej rodzinie Robinsonów - "Zagubieni w kosmosie". Że dzieci trzeba wychowywać, a nie chować. Na plus zapisać trzeba dobre piosenki (w polskiej wersji śpiewa je Artur Rojek z Myslovitz) i ostro pokręcony pomysł ze zbuntowaną szczoteczką do zębów. Ale do poziomu "Aut" jednak daleko.
Piotr Gociek
"Rodzinka Robinsonów", reż. Stephen J. Anderson, Forum Film
Więcej możesz przeczytać w 22/2007 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.

Spis treści tygodnika Wprost nr 22/2007 (1275)