Zapach wielkiej Rzeszy

Zapach wielkiej Rzeszy

Dodano:   /  Zmieniono: 
Szefowie niemieckich neonazistów unikają rozgłosu, ale wrogość wobec obcokrajowców i antysemityzm się nasilają
Gdy wydano zgodę na manifestację członków skrajnie prawicowych organizacji, mieszkańcy Wunsiedel wstrzymali oddech. Obawiali się najgorszego: ulicznych bijatyk, demolowania sklepów, podpaleń, symboli ze złowrogiej przeszłości i złej sławy... Na cmentarzu tego niewielkiego miasteczka we Frankonii spoczywa Rudolf Hess, były zastępca Adolfa Hitlera, dziś idol wyznawców faszystowskiej ideologii. Sensacji nie było. Na manifestację do Wunsiedel przyjechało zaledwie kilkuset "gładkogłowych" i nic szczególnego się nie zdarzyło. Wyciąganie na tej podstawie wniosku, że w Niemczech słabnie nurt skrajnej prawicy, byłoby jednak błędem.

Upiór Spandau
Obawy mieszkańców Wunsiedel nie były bezpodstawne. Rudolf Hess został skazany w procesie norymberskim na dożywotnie więzienie. W 1987 r. popełnił samobójstwo w celi zakładu karnego w Berlinie Spandau. Od tego czasu neonaziści obchodzą każdą rocznicę jego urodzin i śmierci, organizują wiece i tzw. marsze Hessa, kończące się zazwyczaj starciami z policją. W Wunsiedel obowiązywał od 1990 r. prewencyjny zakaz zbiórek prawicowych ekstremistów, ci jednak nie dawali za wygraną i konsekwentnie ubiegali się o zezwolenia. W tym roku sąd w Bayreuth także odrzucił ich podanie, lecz po odwołaniu się neonazistów do wyższej instancji werdykt został zmieniony. Szefowie neonazistów nie chcą dziś jednak rozgłosu. Ich powściągliwość jest wymuszona procesem o delegalizację neonazistowskiej Narodowo-Demokratycznej Partii Niemiec (NPD), toczącym się przed Trybunałem Konstytucyjnym w Karlsruhe. W rzeczywistości motywowana skrajnie prawicową ideologią wrogość wobec obcokrajowców i antysemityzm nie tylko nie zmalały, lecz nawet się nasiliły.
W pierwszej połowie 2001 r. w Niemczech popełniono aż 7729 wykroczeń o skrajnie prawicowym podłożu - podsumował niedawno minister spraw wewnętrznych Otto Schily (SPD). W miniony weekend w Cottbus zgraja neonazis napadła na rodzinę azylantów.
42-letni Irańczyk znalazł się w szpitalu, jego 31-letnia żona i 15-letnia córka zostały posiniaczone. W Wittstock, Poczdamie, Hagenow i Berlinie policja rozprawiała się z nielegalnymi pochodami bądź obstawiała kilkudziesięcioosobowe grupy neonazistów, którym zezwolono na uliczne przemarsze.

Przestępstwo nienawiści
Senator Berlina Klaus Böger poinformował o wzroście skrajnie prawicowej przemocy w stołecznych szkołach aż o 178 proc. w ciągu roku. "Nasze zaangażowanie w zwalczanie tych czynów wszelkimi dostępnymi środkami prewencyjnymi i represyjnymi nie może osłabnąć" - apelował minister Schily podczas przedstawiania wstydliwej statystyki. Minister - tak jak wszyscy jego poprzednicy - jest zwolennikiem zdecydowanej rozprawy z tymi, którzy dopuszczają się neonazistowskich ekscesów. Z jego ust wyszło nawet nowe określenie takich czynów - "przestępczość nienawiści". Tymczasem w jednym z ostatnich wydań "Monitora", magazynu telewizji publicznej ARD, rządowi zarzucono... pośrednie wspieranie skrajnej prawicy pieniędzmi z państwowej kasy. Autorzy programu po raz kolejny zwrócili uwagę na "otwarte współdziałanie niektórych urzędników związków wypędzonych z neonazistami". W strategii NPD - przyznał organ skrajnej prawicy, gazeta "Deutsche Stimme" - organizacje wysiedleńców "odgrywają pierwszoplanową rolę". Na polityczną rzeczywistość przekłada się to m.in. wspólnymi inicjatywami takimi jak przemarsz Saksońskiego Związku Ślązaków u boku NPD i republikanów przez Drezno w lutym tego roku. Tajemnicą poliszynela jest też podwójna przynależność organizacyjna działaczy tych środowisk i ich wzajemna pomoc. Koronnym przykładem jest Paul Latussek, wiceprzewodniczący Związku Wypędzonych (BdV). Jego gościnne referaty, wystąpienia i publikacje w skrajnie prawicowych periodykach, obserwowanych przez Urząd Ochrony Konstytucji, wzbudziły już wiele protestów. "W nagrodę" Latusska ponownie wybrano na zastępcę Eriki Steinbach oraz do rady wypędzonych przy... Federalnym Ministerstwie Spraw Wewnętrznych.

Nowe pokolenie
W ubiegłym roku rząd federalny przeznaczył na organizacyjne potrzeby BdV 2,1 mln marek, a na pielęgnację spuścizny kulturalnej i historycznej wypędzonych - 33,2 mln marek. O ich powiązaniach ze skrajną prawicą i neofaszystami minister Otto Schily mógł się przekonać na własnej skórze podczas niedawnego spotkania ziomkostw śląskich. Gdy wspomniał w przemówieniu o "historycznej prawdzie - masowej zagładzie i cierpieniach z powodu wywołanej przez Niemcy wojny", sala zareagowała wściekłym rykiem i gwizdami, uniemożliwiając mu dalszą wypowiedź. "Temu facetowi należy dać tylko kopa w tyłek!" - stwierdził później przed kamerą jeden z uczestników zjazdu zorganizowanego przy udziale NPD.
W skrajnie prawicowe szeregi wkracza dziś coraz więcej dziewcząt - alarmują socjolodzy. Deutsche Mädelbund, Bund Heimattreuer Frauen..., żeńskie organizacje się mnożą. Powstają nawet sklepy z odpowiednią odzieżą i perfumami podkreślającymi "narodową świadomość": "Zapach wielkiej Rzeszy", "Przebudzenie" albo "Walkiria - kwiatowa woń dla kobiety narodu".
Więcej możesz przeczytać w 34/2001 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.