„Turyści mieli czekać w kolejce, by móc tu przyjechać”. To jemu wyspa zawdzięcza swój charakter

„Turyści mieli czekać w kolejce, by móc tu przyjechać”. To jemu wyspa zawdzięcza swój charakter

Dodano: 
Wejście do domu artysty, obecnie muzeum i siedziby Fundacji Cesara Manrique
Wejście do domu artysty, obecnie muzeum i siedziby Fundacji Cesara ManriqueŹródło:Marcin Rychły
Uświadomił współmieszkańców i świat, że jego rodzinna wyspa to nie tylko „kupa popiołu i kozie bobki”. Twierdził, że rozwój turystyki nie może odbywać się kosztem środowiska naturalnego, a architektura powinna być kształtowana w analogii do przyrody. 25 września minęła 30. rocznica tragicznej śmierci Césara Manrique. Dzisiaj wielu Lanzaroteños postrzega go niemal jako świeckiego świętego.
Marcin Rychły

Piętrowy dom Isabeli znajduje się na przedmieściach niedużej miejscowości Puerto del Carmen na południowo-wschodnim wybrzeżu wyspy Lanzarote. Niczym szczególnym się nie wyróżnia na tle innych zabudowań w okolicy. Biała, niedawno odświeżona elewacja, po której wspinają się pędy obficie kwitnącej na różowo bugenwilli, kontrastuje z drewnianą stolarką okiennic i drzwi w kolorze niebieskim. Przed domem rośnie dorodna palma daktylowa. Jest też nieduży ogródek z kaktusami i aloesami, który otacza niski tufowy murek.

40-letnia Hiszpanka mieszka z mężem i dwójką dzieci na parterze budynku, piętro natomiast podnajmuje turystom.

– Dom wybudował mój ojciec 50 lat temu, projekt konsultował z samym Manrique. Do budowy użył materiałów tradycyjnie wykorzystywanych tutaj od stuleci. Tuf wulkaniczny i bazalt przywiózł z kamieniołomu w pobliżu Tías w południowo-wschodniej części Lanzarote. Dom jest energooszczędny. W cieplejsze dni skała nie przepuszcza ciepła, przez co we wnętrzu jest chłodniej. Zimą jest odwrotnie – tłumaczy.

Kobieta twierdzi, że przy budowie domu zastosowano się do prostych zasad opracowanych przez słynnego architekta, według których każdy nowopowstający budynek miał być biały i niższy niż palma. Okna i drzwi są niebieskie, bo budynek znajduje się blisko oceanu (gdyby stał wewnątrz wyspy, wtedy stolarka musiałaby być zielona).

– Ojciec chciał się wpasować w otoczenie, takie samo podejście mieli sąsiedzi. W efekcie mamy tutaj piękną okolicę. Wszystko jest spójne i nic nie przytłacza surowej przyrody – mówi Hiszpanka. – Mimo że od śmierci artysty minęło już 30 lat, jego duch wciąż unosi się nad wyspą. Tutaj nie podejmuje się żadnej ważniejszej decyzji bez zadania sobie pytania, czy mistrz byłby z tego zadowolony – dodaje z uśmiechem.

Cały artykuł dostępny jest w 40/2022 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.