Urząd Ochrony Paktu

Urząd Ochrony Paktu

Dodano:   /  Zmieniono: 
Politykom bardzo łatwo skompromitować nasze służby w NATO

Stanisław Janecki: Czy UOP należy do instytucji, które udają, że w Polsce nie ma mafii?
Zbigniew Nowek: Gdy grupy przestępcze mają wpływ na polityków oraz przedstawicieli administracji rządowej lub samorządowej, to można mówić o mafii. A z taką sytuacją mamy od pewnego czasu do czynienia w Polsce. Takie zjawiska powinny wywoływać natychmiastową reakcję. I wywołują. Wskażę na bardzo skuteczne działania prokuratury, Centralnego Biura Śledczego, straży granicznej, a wreszcie Urzędu Ochrony Państwa. To, co dotychczas przełożono na materiały procesowe, to kropla w morzu wiedzy na ten temat. Ale już kiedyś mówiłem: jedno to wiedzieć, drugie - udowodnić.
Po pierwsze, doktryna prawa karnego nie zdefiniowała dotychczas pojęcia "mafia". Po drugie, niezwykle trudno jest skazać za samą przynależność do grupy przestępczej, nie dysponując dowodami na popełnienie innych przestępstw. Po trzecie, jeden z największych mafiosów świata, Al Capone, nie został skazany za przynależność do mafii, lecz za uchylanie się od płacenie podatków. My zajmujemy się najpoważniejszymi przestępstwami gospodarczymi i narkotykowymi, a także przestępstwami stanowiącymi zagrożenie dla ekonomicznych interesów państwa. Z najnowszych, prowadzonych przez UOP spraw wymienię chociażby śledztwo w sprawie próby wyłudzenia 65 mln dolarów z Banku Handlowego. Inny przykład to sprawa Zbigniewa F., zatrzymanego przez UOP podczas ucieczki z Polski promem "Rogalin". Wśród ponad 300 pasażerów promu nasz funkcjonariusz musiał błyskawicznie odszukać podejrzanego, gdyż w zawieszonym nad "Rogalinem" śmigłowcu marynarki wojennej kończyło się paliwo. Minuty decydowały więc o powodzeniu tej akcji. W tej sprawie funkcjonariusz UOP musiał w ciągu 24 godzin odnaleźć i przesłuchać świadka na drugim końcu kuli ziemskiej - w Pretorii.
- Co wspólnego ze zwalczaniem przestępczości ma podsłuchiwanie sędziów w Katowicach, na przykład sędziego Andrzeja Hurasa, co zarzucano niedawno oficerom UOP na Śląsku?
- Nie słyszałem o takich zarzutach. Sprawy podsłuchów są objęte tajemnicą. Należy przypomnieć, że na wydanie decyzji o zastosowaniu podsłuchu zawsze musi wyrazić zgodę minister sprawiedliwości. Polskie prawo nie przewiduje od tej zasady żadnych wyjątków. Jeżeli zaś chodzi o sędziego Hurasa, to chciałbym tylko przypomnieć, że toczy się postępowanie o uchylenie jego immunitetu.
- Dlaczego nie chce pan, żeby zreformowano polskie służby specjalne?
- Zależy jakie to mają być reformy. Sam wprowadziłem wiele zmian w UOP: uprościłem strukturę, zmniejszyłem liczbę stanowisk kierowniczych, usprawniłem proces decyzyjny. Ewolucyjny charakter tych zmian na żadnym etapie nie zakłócił realizacji codziennych zadań urzędu. Natomiast byłem i nadal jestem zdecydowanym przeciwnikiem opcji zerowej, także w wersji przemycanej pod hasłem "reforma służb specjalnych".
- Od dwóch lat UOP jest służbą NATO. Co takiego urząd robi dla paktu?
- Urząd Ochrony Państwa - mimo krótkiego okresu członkostwa Polski w NATO - zapracował sobie na silną pozycję we wspólnocie wywiadowczej państw sojuszu. Obecnie jako szef UOP reprezentuję RP w Komitecie Specjalnym NATO w Brukseli, gdzie omawia się główne zagrożenia dla bezpieczeństwa całej dziewiętnastki. Nie o wszystkich zadaniach urzędu wynikających z członkostwa w NATO mogę mówić, ale UOP zapewnia m.in. tajną i bezpieczną łączność najwyższych władz państwowych z Brukselą, sprawuje nadzór nad obiegiem tajemnic natowskich w Polsce. Jak wypełniamy te zadania? W maju tego roku premier Jerzy Buzek stwierdził, że "UOP jest naszą wizytówką w NATO". Frederic Krug, poprzedni szef Biura Bezpieczeństwa NATO, oświadczył, że w krótkim czasie UOP stał się z ucznia nauczycielem. Wayne Rychak, obecny szef, zauważył, że urząd jest mocnym ogniwem Paktu Północnoatlantyckiego. Potwierdzeniem tej oceny jest także to, że na prośbę Brukseli podjęliśmy się prowadzenia warsztatów dla kandydatów na członków sojuszu. W maju i czerwcu 1999 r. aresztowaliśmy trzech pułkowników WSI szpiegujących na rzecz ZSRR, a potem Rosji. Najbardziej spektakularną - od czasu obalenia żelaznej kurtyny - akcją w krajach natowskich było wydalenie z Polski 12 rosyjskich dyplomatów: za działalność niezgodną ze statusem dyplomatycznym. Podobne decyzje podjęli rok później Amerykanie. Także wywiad odnotował kilka spektakularnych sukcesów, operacje te muszą jednak pozostać tajemnicą ze względu na bezpieczeństwo naszych ludzi. Obecnie osiągane przez wywiad wyniki (prezentowałem je niedawno członkom sejmowej Komisji ds. Służb Specjalnych) świadczą o tym, że służba ta pracuje bardzo efektywnie: pozyskuje agentów i istotne informacje.
- Czy dostarczyliśmy NATO wartościowych informacji o sposobie działania wywiadu Rosji na Zachodzie?
- Odpowiem nie wprost: nasze zadania w NATO wynikają z naszej pozycji geopolitycznej.
- "Der Spiegel" donosił kilka lat temu o wielkiej ofensywie rosyjskich służb specjalnych na Niemcy, a także Polskę. Co zrobiliśmy, żeby temu zapobiec?
- Działania polskiego kontrwywiadu oraz służb partnerskich dowodzą, że aktywność rosyjskich służb specjalnych nie maleje, że są one ważnym instrumentem polityki Rosji. Wiemy o tych działaniach wszystko, co kontrwywiad wiedzieć powinien.
- Jest pan pewien, że w UOP czy WSI nie ma odpowiednika Amesa bądź Hansena - rosyjskich szpiegów w CIA i FBI?
- Takiej pewności nikt nie ma i nigdy mieć nie będzie, ale nasi przeciwnicy też jej nie mają. Mogę powiedzieć, że w ciągu ostatnich trzech lat zrobiliśmy wszystko, by zminimalizować takie ryzyko.
- Kilka lat temu głośno było o strzelaninie urządzonej przez pracowników wywiadu jednego z państw w garażu warszawskiego hotelu. Obce służby mogą sobie u nas tak swobodnie poczynać?
- Dziś obce służby nie mogą działać na naszym terytorium bez naszej wiedzy i zgody. Podjęcie takich operacji wiąże się ze zdecydowanymi restrykcjami, na przykład wydaleniem winnych z naszego kraju.
- Zdarzyło się tak wobec jakiejś służby?
- Tak. Oficer jednej ze współpracujących z nami służb, przebywający w Polsce na statusie dyplomatycznym, musiał w ubiegłym roku pożegnać się z naszym krajem za prowadzenie operacji wywiadowczej bez wiedzy i zgody UOP.
- Jakie obce służby są najaktywniejsze w naszym kraju?
- Najaktywniejsze są służby największe.
- Prezydent Łukaszenka chwalił się, że białoruskie służby specjalne bezkarnie działają w Polsce.
- Prezydent Łukaszenka posługuje się mediami i służbami specjalnymi do wytworzenia atmosfery zagrożenia wokół Białorusi. A prawda jest taka, że białoruskie KDB dotychczas niczym nas nie zaskoczyło. Sądzę, że w najbliższej przyszłości to się nie zmieni.
- Czym się zajmuje niedawno utworzony specjalny ośrodek szkolenia UOP pod Warszawą?
- Jest to nowa szkoła kontrwywiadu. Nowa, gdyż zmieniono tam wszystko: od wykładowców, przez program, po formy i metody szkolenia. Przy jej tworzeniu skorzystaliśmy z najlepszych wzorów szkoły wywiadu w Kiejkutach. Szkolenie jest oparte na tradycjach służb specjalnych II RP i AK.
- Politycy mówią o służbach specjalnych dużo, ale przeważnie źle. Dlaczego?
- Za największą porażkę - nie tylko moją, ale i urzędu czy w ogóle służb specjalnych - uważam brak konsensusu elit politycznych w Polsce wokół problematyki bezpieczeństwa państwa. Służby specjalne to bardzo precyzyjny i niezmiernie czuły mechanizm. Bardzo łatwo go politykom zepsuć, a byłaby to całkowita kompromitacja Polski w NATO.

Rozmawiał Stanisław Janecki
Więcej możesz przeczytać w 37/2001 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.