Jest nauczycielem, tatuaże pokrywają 80 proc. jego ciała. „Pisali, że jestem hańbą dla zawodu”

Jest nauczycielem, tatuaże pokrywają 80 proc. jego ciała. „Pisali, że jestem hańbą dla zawodu”

Marcin Józefaciuk
Marcin Józefaciuk Źródło:TVN
Jako nastolatek ważyłem ponad 120 kilogramów. W szkole byłem „tym grubym”, byłem poniżany, stosowano wobec mnie bullying. Robiłem tatuaże, bo chciałem zakryć ciało, które było powodem tylu cierpień. Zawsze byłem tym gorszym, chciałem to zmienić – mówi Marcin Józefaciuk, nauczyciel z Łodzi, który 14 marca zadebiutuje w nowym programie TVN pt. „Nastolatki rządzą... kasą".
Marcin Józefaciuk jest nauczycielem i ultramaratończykiem. Pracuje w Zespole Szkół Rzemiosła im. Jana Kilińskiego w Łodzi, pełni funkcję wicedyrektora placówki i uczy w niej pięciu przedmiotów.

Paulina Socha-Jakubowska, „Wprost”: Ile ma pan tatuaży?

Marcin Józefaciuk: Nie liczę.

To ile ciała zakrywają?

Myślę, że ok. 80 proc. Jest jeszcze trochę prześwitów i są kolejne pomysły na tatuaże.

Podobno, jak się ma tatuaże, nie można piastować niektórych stanowisk, ciężko znaleźć „normalną” pracę, ludzie nie traktują cię poważnie. Takie przekonania wciąż są żywe.

Jako inspektor, bo pracowałem kiedyś w wydziale edukacji urzędu miasta, miałem dwa tatuaże i zgodę przełożonych, by np. latem chodzić w koszuli z krótkim rękawem, móc je pokazywać. Ale „na zewnątrz”, a reprezentowałem wtedy urząd, miałem je zasłaniać.

Gdy zostałem dyrektorem szkoły, na moim ciele było już o kilka tatuaży więcej. Ale zanim je pokazałem, dałem się poznać jako pedagog, wychowawca. I rodzice, i ich dzieci, poznali najpierw mnie, więc później tatuaże im nie przeszkadzały. Nie były w stanie przysłonić tego, co wiedzieli o mnie jako człowieku.

Potem przyszła pandemia. Pracuję vis-à-vis studia tatuażu, doszedłem do wniosku, że nie ma znaczenia skąd będę prowadził szkołę, zatem mogłem wykonywać swoje obowiązki z łóżka tatuażysty. I tak przybywało kolejnych.

Gdy wróciliśmy do szkół, po półtora roku lockdownu, dzieci się trochę zdziwiły.

I naprawdę nikt nie miał nic przeciwko?

Ależ były pisma o odwołanie mnie, bo jestem „hańbą dla zawodu”. Ale tego nie pisali „szkolni rodzice”, a osoby postronne, gdy pojawiał się jakiś artykuł na mój temat.

Cały wywiad dostępny jest w 12/2023 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.