Homo s@piens

Dodano:   /  Zmieniono: 
Niedługo pojawią się roboty zdradzające oznaki świadomości
David skończył 11 lat. Jest szatynem, ma 135 cm wzrostu i waży prawie 30 kg. Jego miłość do ludzi jest prawdziwa. Jedynie on sam jest sztuczny. Bo David - główny bohater filmu Stevena Spielberga "Artificial Intelligence" - nie jest człowiekiem. To android - odwieczne marzenie ludzkości.
Pierwsze roboty powstały w starożytności. W Egipcie kapłani straszyli wiernych "gadającą głową" - iluzją żywego bóstwa. Pierwsze naturalnych rozmiarów ruchome postaci ludzkie skonstruował w 1735 r. francuski wynalazca Jacques de Vaucanson. 38 lat później szwajcarski rzemieślnik Pierre Jaquet-Groz powołał do życia drewnianego chłopca, który w pozycji siedzącej kreślił 40 małych i dużych liter.

Era robonautów
Współczesne automaty nie tylko produkują samochody i komputery, ale wyglądają i poruszają się jak ludzie, penetrują niebezpieczne lub niedostępne dla nas miejsca. Trzy aparaty wyposażone w kamery i czujniki poszukiwały ludzi uwięzionych w rumowisku World Trade Center w Nowym Jorku. Za dwa lata na stacji orbitalnej Alfa niektóre prace w przestrzeni kosmicznej będą wykonywali robonauci - maszyny wielkości astronauty posługujące się tymi samymi co człowiek narzędziami (na przykład wiertarką). Będą wyglądały jak Bob Fett z "Gwiezdnych wojen".
Roboty opanowały również niektóre wyższe ludzkie umiejętności: grę na perkusji, taniec, jazdę na nartach i skoki akrobatyczne. Przykładem może być zbudowany w 1997 r. człekokształtny japoński robot Wendy. Jego zabawkową wersję - humanoida SDR-3X firmy Sony - wyposażono w 24 stawy. Skacze, biega i gra w piłkę nożną, rozpoznaje dwadzieścia słów, dzięki kamerze odróżnia kolory. Ma zabawiać dzieci, dla których zapracowani rodzice nie mają zbyt wiele czasu.
Powstała już także pierwsza "uduchowiona" maszyna o fizjonomii dziecka, skonstruowana przez specjalistów z Massachusetts Institute of Technology. Ma na imię Kismet. Uczy się ludzkich zachowań i mimiką wyraża "uczucia". Jak niemowlę stara się zainteresować sobą innych, reaguje na zbliżających się ludzi. Wie, co to wstyd, i odróżnia go od zaciekawienia. Nie potrafi jednak wiele więcej. Trudno ją uznać za młodszą siostrę Davida z filmu Spielberga, który na polecenie programistów sądzi, że jest człowiekiem. Ma wpojoną miłość do ludzi, co staje się jego osobistym dramatem. Został stworzony, by kochać rodziców zrozpaczonych po stracie dziecka. Jest jednak tylko zastępczym synem i nie może się z tym pogodzić. Tak jak ludzie potrzebuje odwzajemnienia uczuć.

Triumf komputerów
Daleko nam jeszcze do zbudowania sztucznego mózgu: maszyny zdolnej do rozumowania i nawiązania dialogu z człowiekiem, a tym bardziej wykazującej ludzkie zachowania - neurotyczny niepokój i wewnętrzne rozterki. Na razie jedynym poważnym sukcesem robotów jest pokonanie w 1997 r. mistrza świata w szachach Garriego Kasparowa przez superkomputer Deep Blue koncernu IBM. Był to jednak wyłącznie triumf mocy obliczeniowej, a nie sztucznej inteligencji.
Prawie ćwierć wieku po premierze "2001: Odysei kosmicznej" Stanleya Kubricka nie powiodło się też stworzenie kopii głównego bohatera filmu - bezpostaciowego sztucznego mózgu o nazwie HAL. Heurystycznie programowany fikcyjny komputer porozumiewał się z ludźmi, uczył się, wnioskował i planował. Był podstępny i zdolny do odczuwania emocji. Wykonał błędne ruchy podczas gry w szachy, by wciągnąć w pułapkę dowódcę załogi "Discovery" Franka Poole’a. Jak człowiek bał się śmierci, gdy postanowiono go zniszczyć.
Umiejętności prototypu HAL-a, pierwszego systemu komputerowego zdolnego do rozumienia i tłumaczenia mowy ludzkiej, który został stworzony w laboratoriach izraelskiej firmy Artificial Intelligence Enterprises, odpowiadają na razie umiejętnościom półtorarocznego dziecka. I to wyłącznie pod względem lingwistycznym. Języka uczy się jak dziecko od pierwszych słów, bez znajomości reguł gramatycznych. Buduje już nawet proste zdania. Ma zakodowany imperatyw odpowiadania na polecenia słowne.
Wychowanie małego HAL-a odbywa się tylko w rzeczywistości wirtualnej - reaguje on wyłącznie na polecenia wydawane za pomocą klawiatury komputera. Jest jak dziecko całkowicie odizolowane od świata. Wie, że jabłko to nie banan, a banan to nie małpa. Dopiero w następnym etapie ma nabyć umiejętność posługiwania się żywą mową. "Do 2003 r. jego znajomość języka powinna odpowiadać poziomowi trzylatka, a za pięć lat - człowieka dorosłego" - przekonuje Jack Dunietz, założyciel i prezes firmy Artificial Intelligence Enterprises. System ten nie jest nawet zalążkiem sztucznej inteligencji. Ma jedynie umożliwić bezpośrednie komunikowanie się z komputerem, bez klawiatury i myszy.
Największą porażką są tłumaczenia, których komputery mimo ogromnej mocy obliczeniowej nie są w stanie opanować. Okazuje się, że jest to zadanie znacznie trudniejsze niż łamanie kodów - matematyczna łamigłówka. Nie uzyskano na razie w tej dziedzinie większego postępu, choć badania prowadzone są od 40 lat. "Najgorzej, że następne czterdziestolecie również nie zapowiada się najlepiej" - przyznaje prof. Martin Key z Uniwersytetu Stanforda, który pracuje nad tym od 1948 r. Główną przeszkodą są idiomy i wyrazy wieloznaczne, a także brak ogólnej wiedzy maszyn.
Naukowcy dopiero próbują przekazać komputerom nasze doświadczenia. Amerykańska firma Cycorp od siedemnastu lat pracuje nad sztuczną inteligencją, a raczej sztucznym rozsądkiem o nazwie CYC (od słowa "enCYClopedia"). Jest to zakodowana w pamięci komputera encyklopedia potocznej wiedzy o świecie. Znakomicie przeszukuje zasoby Internetu, ale pod względem intelektualnym jest na poziomie imbecyla: wie, że Dracula to wampir, ale z trudem pojmuje, iż w świecie realnym takie stwory nie istnieją.

Ewolucja robotów
"HAL z Odysei kosmicznej nie wiedział, że zabójstwo jest gorsze od kłamstwa, a nasz system już zaczyna sobie zdawać z tego sprawę" - przekonuje szef firmy Cycorp Douglas Lenat. Prof. Juyang Weng z Uniwersytetu Michigan uważa, że nadszedł już czas konstruowania robotów, o których wprawdzie nie można powiedzieć, iż są inteligentne, ale są samodzielne; maszyn zdolnych się uczyć w określonym otoczeniu i podejmować decyzje.
Konstruktorzy budują roboty zdolne nie tylko myśleć jak ludzie, ale i przeżywać emocje. W pracowni uniwersytetu w Bambergu powstają pierwsze maszyny elektroniczne zaprogramowane tak, by się złościć, cieszyć, wymądrzać lub wpadać w panikę. Niemal jak android David. Ich twórcą jest prof. Dietrich Dörner, 61-letni psycholog, który sądzi, że większość ludzkich stanów ducha można przedstawić w formie równań matematycznych.
"W 2040 r. osiągniemy cel robotyki i urzeczywistnimy wizję fantastyki naukowej: swobodnie poruszające się maszyny o możliwościach intelektualnych człowieka" - stwierdza Hans Moravec w prognozie dla "Scientific American". Przez kolejne pół wieku zostaną tak udoskonalone, że najpierw uzależnią od siebie ludzi w wielu czynnościach, a potem staną się dla nich konkurencją.

Więcej możesz przeczytać w 40/2001 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.