Wizytówka przestępcy

Wizytówka przestępcy

Dodano:   /  Zmieniono: 
Koniec zbrodni doskonałej?
Swietłana M., bułgarska prostytutka, została zastrzelona przy trasie Poznań - Gniezno. Policja w czasie oględzin miejsca zbrodni znalazła zużytą prezerwatywę. Przekazano ją do analizy. Dzięki wyizolowaniu DNA ze spermy prokuratura oskarżyła o dokonanie mordu trzech mężczyzn, którzy byli wcześniej karani za gwałt. Dziś przestępcę można zidentyfikować po zostawionym przez niego ustniku od papierosa, włosie, skrawku skóry znalezionym pod paznokciem ofiary, zapachu, odcisku zębów, ucha na szybie czy warg na szklance.
Naukowcy z Berkeley National Laboratory stwierdzili, że podejrzanego można zdemaskować, dysponując jedynie mikrośladem jego potu o średnicy 0,01 mm, pozostawionym na miejscu przestępstwa. Badanie tak małych próbek nie jest łatwym zadaniem. Potrzebny jest do tego duży akcelerator cząsteczek elementarnych - synchrotron. Niezwykle intensywna wiązka podczerwieni kierowana jest na próbkę, która absorbuje część promieniowania, ujawniając swój skład chemiczny.
W tym roku w Polsce powstanie komputerowy bank DNA przestępców. Rocznie trafiać będzie do niego 300 tys. tzw. profili genetycznych. W angielskiej bazie danych znajduje się ich ponad milion. Z norweskiego banku usuwane są dopiero po śmierci przestępcy (ma go to powstrzymywać przed popełnieniem kolejnego czynu karalnego), z holenderskiego - po 30 latach od ostatniego wyjścia z więzienia skazanego, ze szwedzkiego - 10 lat po zakończeniu odbywania kary.
Aby wyizolować kod ofiary, przedmiot ze śladami krwi polewa się odpowiednimi odczynnikami chemicznymi niszczącymi niepotrzebne białka komórkowe. Następnie w wirówce wyodrębniane jest DNA w postaci białej zawiesiny, którą trzeba "pociąć" enzymami. Później DNA trafia na płytkę pokrytą żelem, gdzie pocięte fragmenty kwasu porządkowane są dzięki wykorzystaniu zjawiska ruchu cząsteczek w polu elektrycznym. Jedną z najważniejszych czynności jest rozplecenie podwójnego łańcucha DNA. Nici przenosi się na nitrocelulozową bibułę, tzw. membranę, którą zanurza się w roztworze z syntetycznym jednoniciowym DNA oznaczonym radioaktywnym izotopem. Po tym zabiegu kod ofiary przybiera postać przypominającą kod kreskowy. Uzyskane wyniki porównuje się z materiałem znalezionym na przykład na zakrwawionym ubraniu podejrzanego. - Trudno mu się będzie wytłumaczyć z tego, w jaki sposób na jego ubraniu znalazła się krew ofiary - mówi Halina Dąbrowska, naczelnik Wydziału Biologii Centralnego Laboratorium Kryminalistycznego Komendy Głównej Policji.
W ten sposób ustalono zabójców Tomasza Jaworskiego. Pracownicy Zakładu Kryminalistyki i Chemii Specjalnej Urzędu Ochrony Państwa przeprowadzili aż osiemnaście ekspertyz śladów biologicznych. DNA Tomka znaleziono na ubraniu oskarżonej Moniki Szymańskiej. Był to jeden z najmocniejszych dowodów w sądzie.
W marcu ubiegłego roku w poniemieckim bunkrze w pobliżu wydm w Świnoujściu znaleziono zwłoki 22-letniej dziewczyny. Na miejscu zbrodni policjanci odkryli na liściu krzewu kropelkę spermy. Okazała się koronnym dowodem pozostawionym przez zabójcę i seryjnego gwałciciela. Szukano trzydziestoletniego, dobrze zbudowanego mężczyzny, wzrostu około 180 cm. Materiał porównawczy do badań genetycznych pobrano prawie od pięciuset osób karanych wcześniej za gwałt. - Profesor Pawłowski, który prowadził badania, przekazał nam w czerwcu wiadomość, że kod mężczyzny oznaczony próbą 401 jest podobny do kodu poszukiwanego. Radził, abyśmy poszukali brata - mówi nadkomisarz Jarosław Pachół z Komendy Wojewódzkiej Policji w Szczecinie. Kilka dni później podejrzanego Tomasza W. zatrzymano do rutynowej kontroli drogowej. Ustnik alkomatu z jego śliną trafił do gdańskiego laboratorium. Wzór DNA pokrywał się z tym ze znalezionej w parku kropli spermy.
Testy DNA nie tylko pomagają w odnalezieniu sprawcy przestępstwa. Mogą też oczyścić z fałszywych zarzutów. Tak właśnie stało się w wypadku Earla Washingtona, którego oskarżono o gwałt i morderstwo. Mężczyzna został zwolniony po dziesięciu latach spędzonych w celi śmierci.
- Przestępca zawsze pozostawia jakiś ślad. Trzeba go tylko odnaleźć i profesjonalnie zabezpieczyć. W kryminalistyce ważny jest na przykład odcisk ust na szklance lub ucha na szybie, pozostawiony przez przestępcę na chwilę przed włamaniem czy zabójstwem. Kolejną przeszkodą w popełnieniu zbrodni doskonałej jest także zapach, który wnika w obuwie, odzież, osadza się na przedmiotach. Wiedzą o tym również przestępcy - podczas zabójstwa Jaroszewiczów w 1992 r. rozsypywali oni przyprawy i rozpylali perfumy na miejscu zbrodni. Wtedy polska policja nie zbierała jeszcze próbek zapachów, a szkoda, bo mimo to prawdopodobieństwo uzyskania dowodu było wysokie.
Do pobierania woni z miejsca zbrodni używa się sterylnej gazy. Kładzie się ją na przykład na fotelu, na którym siedział przestępca, przykrywa folią, przyciska i pozostawia na pół godziny. Podejrzany musi potrzymać gazę w dłoni bądź przycisnąć ją do karku. Oba ślady chowa się do słoików. Wyszkolony pies porównuje pobrany zapach z tym z miejsca przestępstwa. "Konserwa zapachowa" może być przechowywana nawet przez kilkadziesiąt lat.
Zapach pozostawiony przez włamywacza w kwiaciarni w Kałuszynie stał się podstawą do jego skazania. - Ślady zapachowe na metalowej kasetce z pieniędzmi pozostawili też zabójcy pracowników Kredyt Banku w Warszawie.
Więcej możesz przeczytać w 40/2001 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.