Cyprian Kamil Norwid

Cyprian Kamil Norwid

Dodano:   /  Zmieniono: 
Norwid to pisarz dla umysłów wciąż nie zaspokojonych
W wawelskiej Krypcie Wieszczów obok Mickiewicza i Słowackiego zamieszkał na trwałe Cyprian Kamil Norwid. Spory o umieszczenie Norwida w katedralnej Krypcie Wieszczów przeciągały się długo, bo z wielkich romantyków został on odkryty przez czytelników najpóźniej.
Zenon Miriam Przesmycki, młodopolski redaktor krakowskiej "Chimery", zachwycił się Norwidem i od jego chimerycznych czasów zaczęło się dopiero bibliofilskie poszukiwanie za granicą i w Polsce tekstów poety. Poszukiwanie twórczości rozproszonej głównie we Francji. W ostatnich dziesięcioleciach Norwidowi przysłużył się najbardziej Juliusz W. Gomulicki, doprowadzając do końca "Pisma wszystkie" wielkiego romantyka ironii. Tak pozwalam sobie określić klimat i treść wielu pism Norwida, bo nie wykluczam, że zarówno współczesnych, jak i przyszłych "kolegów po fachu" irytowała będzie ciągła antysarmacka, a także antysalonowa satyra.
Polska w wierszach Norwida bywa patetycznie wielka tylko w nielicznych utworach ("Fortepian Szopena"). W dodatku Norwid tematyką wewnętrzną i dosłowną uczynił nie sentymentalnie i nostalgicznie "wśród piekielnych swarów" uwielbianą Ojczyznę, lecz stał się prekursorem poezji zagłębiającej się filozoficznie w tajemnicę rodzącej się już wtedy, a dziś istniejącej cywilizacji. Potrafił połączyć w sobie i w swej twórczości kult antyku i czasy, w których żył, a zapowiadające nieszczęsny wiek XX (no i obecny...).
Do tego wszystkiego trzeba dodać chrześcijaństwo Norwida. Lista myślicieli, pisarzy i czytelników, których potrafił i potrafi rozpalić duchowo, jest bardzo długa. Urna z prochami poety umieszczona na Wawelu została poświęcona przez Jana Pawła II, który od najmłodszych lat żył kultem Norwida. Tak nadal powszechnie popularny w Polsce po śmierci ks. Józef Tischner bez ustanku karmił się poezją i myślą Norwidowską. Jednocześnie twórczość poety tak jest uniwersalnie humanistyczna, że żaden nacjonalistyczny kołtun nie zdoła się do niej przyznać. Socjalista też nie. Co się więc dziwić, że dopiero w XXI wieku zawędrował pod gotyckie wieże wawelskiej katedry poeta tak wymagający od czytających chrześcijańskiej wrażliwości kulturowej i zdrowego, "łacińskiego" rozsądku.
A żeby było jeszcze dziwniej z przybyciem Norwida do ojczyzny, dodajmy, że w wawelskiej urnie Norwidowskiej nie ma szczątków jego zabiedzonego przez historię ciała. Norwid zmarł w paryskim przytułku dla nędzarzy. Zawartość Norwidowskiej urny na Wawelu to tylko ziemia z paryskiej mogiły zbiorowej. Oto cud sztuki. Autor materialnie nie istnieje, a w tej urnie jest na pewno...
Czy Norwid doceniony zostanie powszechnie dzisiaj? Wątpię, bo to pisarz dla umysłów wciąż nie zaspokojonych, także wśród chrześcijan. Jest to Polak normalny, a nie histeryczny. On sam kończy swój wiersz "Ironia" tak: "Ty myślisz może, że wiek złoty/ Bez walk, sam, przyjdzie do ludzkości /A gdzież... powiodą wpierw te cnoty, /Od których cofa strach śmieszności!...".
Czyż tak zwani ludzie porządni w najbliższym naszym otoczeniu i polityce nie są wciąż przedstawiani jako śmieszni frajerzy?
Więcej możesz przeczytać w 40/2001 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.