Menu

Dodano:   /  Zmieniono: 
Wydarzenia - POLSKA
Grand Prix XVII Międzynarodowego Warszawskiego Festiwalu Filmowego, czyli nagrodę publiczności, zdobył duński film "Włoski dla początkujących", uznany za przykład "kina Dogmy nowej generacji". Ta zabawna poetycka baśń o miłości udowadnia, że można zrobić obraz atrakcyjny i za niewielkie pieniądze. Na tegorocznym MWFF triumfowało kino europejskie. Kolejne miejsca zajęły: francuska "Amelia" i - uwaga! - polski debiut "Golasy". Dziesięć dni trwała uczta miłośników kina. Publiczność oglądała najlepsze filmy z całego świata, odkrywając kino niemal u nas nieznane. Objawieniem były filmy latynoskie, ale również azjatyckie - z Chin, Hongkongu, Tajlandii, Wietnamu. To jedyna tej miary impreza w Europie, mająca już swoich wiernych widzów. Tym razem w seansach uczestniczyło ponad 60 tys. osób, co jest rekordem festiwalu. Ze świetnym przyjęciem spotkał się nowy amerykański film Agnieszki Holland "Strzał w serce", wyprodukowany przez sieć telewizyjną HBO. Jak zwykle pojawiły się też tytuły kontrowersyjne, prowokujące do dyskusji, drażniące śmiałością sądów, jak austriacki obraz "Lovely Rita", niemiecki "Manilia" czy brytyjski "Mój brat Tom". Taki jest zresztą cały warszawski festiwal - od ubiegłego roku będący imprezą międzynarodową. Tylko niewielka część pokazywanych na nim filmów ma szansę zaistnieć w kinach.



Laureatem tegorocznej nagrody literackiej Nike został Jerzy Pilch. Nominowany do nagrody już po raz czwarty, tym razem Pilch zafundował nam autobiograficzną powieść o piciu, zakochaniu i otrzeźwieniu "Pod Mocnym Aniołem" (potem jej autobiograficznemu charakterowi zaprzeczał). Nagroda przypadła jednak Pilchowi chyba raczej za całokształt i wytrwałość niźli ostatnie dzieło - bądźmy szczerzy, słabsze niż poprzednie nominowane tytuły. Czemu nie wyróżniono wcześniej choćby znakomitej "Bezpowrotnie utraconej leworęczności", nie wiadomo. Konia z rzędem temu, kto jest w stanie pojąć logikę tegorocznych (i nie tylko!) nominacji do Nike, gdzie w jednym szeregu z twórcami literatury pięknej postawiono autorów prasowych felietonów oraz "Sąsiadów" Jana Grossa, wprawdzie najważniejszy tytuł minionego roku, ale mający głównie walory historyczne. Uzasadnienie werdyktu ("Za zalety deliryczno-barokowego stylu prozy [...] i przesłanie książki, ukazujące przełamywanie doświadczenia nałogu i samotności przez miłość") zabrzmiało pompatycznie. Na szczęście laureat, pełen autoironicznego dystansu, odebrawszy nagrodę, obiecał, że kolejna książka, nad którą już pracuje, będzie pełniejsza od "Mocnego Anioła". Czekamy.



Tak jeszcze nie rozpoczynał się żaden konkurs w Polsce. W sobotę w poznańskiej Auli UAM inauguracji XII Międzynarodowego Konkursu Skrzypcowego im. Henryka Wieniawskiego dokonała Royal Philharmonic Orchestra z Londynu, a Shlomo Mintz, jeden z najwybitniejszych skrzypków naszych czasów przewodzący konkursowemu jury, stanął przed nią w podwójnej roli: solisty i dyrygenta. Jako solista wykonał koncert Beethovena, jako kapelmistrz poprowadził I Symfonię Brahmsa oraz wiązankę tematów Wieniawskiego, skompilowaną na tę okazję przez innego jurora, Alexandra Povolotsky’ego (skrzypka moskiewskiego Teatru Bolszoj i Filharmonii Izraelskiej). Mintz poświęcił cały występ sprawie pokoju na świecie, a wykonanie koncertu Beethovena - pamięci swojego idola i profesora, zmarłego niedawno wielkiego skrzypka Isaaca Sterna. Royal Philharmonic Orchestra, założona w roku 1946 przez sir Thomasa Beechama, to jeden z najbardziej znanych brytyjskich zespołów symfonicznych. Polskę odwiedziła po raz drugi; poprzednio wystąpiła dwa lata temu w ramach festiwalu Wratislavia Cantans. Jej udział w inauguracji konkursu to świadectwo starań organizatorów o podniesienie rangi imprezy. W niedzielę rozpoczęły się przesłuchania I etapu, do których zgłosiło się 46 kandydatów z 15 krajów; Polskę reprezentuje aż 16 skrzypków. Wyniki poznamy 28 października.

Więcej możesz przeczytać w 42/2001 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.