Towarzysze i koledzy

Towarzysze i koledzy

Dodano:   /  Zmieniono: 
Godzina duchów

Nigdy do końca nie zrozumiem mechanizmu, dzięki któremu dorośli i wydawałoby się poważni ludzie starają się zataić informacje na swój temat. I to w sytuacji, gdy wszyscy o tym wiedzą lub są naoczni świadkowie. Dowodem na to jest sprawa Andrzeja Kaucza, zastępcy prokuratora generalnego, który prawie do ostatniego dnia przed dymisją wmawiał wszystkim, że nie oskarżał Barbary Labudy, licząc na to, iż ktoś, kogo wsadzono do więzienia tylko za poglądy, zapamięta z procesu wyłącznie nazwę ustroju. Jak znam życie, pani Barbara Labuda śniła się Andrzejowi Kauczowi po całych nocach od dnia, kiedy została zatrudniona w Kancelarii Prezydenta, i to o wiele gorzej niż w dniu, w którym oskarżył ją za nic. Do tego doszedł jeszcze redaktor Lesław Maleszka, który udowadnia nam niezbicie, że nieszczęścia i współpracownicy służb specjalnych chodzą parami.
Jeżeli jednak zachowanie obu panów jest stosunkowo czytelne (każdy chce uchodzić za niewinnego do obojętnie jakiego końca), to nigdy nie zrozumiem stacji TVN. Postanowiła ona bowiem zatuszować przed rozmiłowanym w reality show społeczeństwem fakt, że w drugiej edycji "Big Brother" ktoś nie wytrzymał życia w zamknięciu i ześwirował. Przecież po to ludzie taki program oglądają. Ich nie obchodzi obrzucanie się poduszeczkami wypchanymi pierzem czy popcornem. Oni czekają nie na chlapanie się bitą śmietaną, tylko na krew (obojętnie pod jaką postacią), by później, podczas przerwy śniadaniowej, powiedzieć, ocierając usta z kawy: "A nie mówiłem wam, że ktoś nie wytrzyma?! Bo człowiek to nie małpa, której w klatce jest dobrze".
Wiem natomiast nareszcie, dlaczego wszystko, co bardziej wartościowe, jest pokazywane w telewizji najchętniej po północy. Otóż pan Mariusz Walter jednemu z moich znajomych, odróżniającemu Picassa od lustra, a niepochlebnie wyrażającemu się o telenowelach i podobnych przedsięwzięciach, powiedział: "Bo o tej porze, po południu, nie jest to ramówka dla ciebie. Ty jako odbiorca w tym czasie nie żyjesz!". Ponieważ do tej grupy zaliczam również siebie, to i stała się jasność.
Wszystko, co nie jest zgodne z duchem czasu, zaczyna się po północy. I filmy Bergmana, i twórczość Barańczaka, i... 0 700... Monika ("Zadzwoń, idę na całość..."), Julia ("Czuję taki niedosyt...") i w ostateczności... Alicja ("Będę do ciebie mówić!").

Więcej możesz przeczytać w 47/2001 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.