Kategoria plus

Dodano:   /  Zmieniono: 
Każdy z kilku milionów polskich kierowców powinien umieć ratować życie

Ostatni dzień września 2000 r. We wsi Rudów koło Cieszyna rozgrywany jest etap specjalny Rajdu Wisły. Grupa kibiców stoi tuż przed ostrym zakrętem. Nagle w tłum wpada rozpędzona łada samara. Samochód wciąga pod zderzak nastolatka. Po kilkunastu metrach zatrzymuje się na słupie. W tłumie wybucha panika, dopiero po chwili ktoś wzywa karetkę. Kilka dni później siedemnastoletni Karol Piwowarski umiera w szpitalu w Jastrzębiu. Gdyby świadkowie zdarzenia podjęli próbę reanimacji, chłopiec miałby szansę przeżyć.
Co roku na polskich drogach ginie 7,5 tys. osób. Co trzecia mogłaby żyć, gdyby w porę udzielono jej pierwszej pomocy. Świadkowie tragedii zwykle nie potrafią tego zrobić albo się boją.
W krajach Unii Europejskiej oraz w Stanach Zjednoczonych od dawna prowadzi się lekcje udzielania pierwszej pomocy i sprawdza tę wiedzę podczas egzaminów na prawo jazdy.
W Niemczech, aby otrzymać dokument uprawniający do jazdy samochodem, trzeba odbyć 32-godzinne szkolenie z zakresu ratownictwa przedmedycznego. O skuteczności takiego systemu świadczy na przykład to, że po tragedii na Manhattanie pierwszej pomocy udzielali rannym nie tylko zawodowi ratownicy, ale również zwykli przechodnie.
Od momentu zatrzymania akcji serca mózg może funkcjonować jeszcze 3-4 minuty, później w wyniku niedotlenienia zaczynają następować nieodwracalne zmiany w korze mózgowej. Zanim pojawią się ratownicy ze specjalistycznym sprzętem, należy podjąć próbę podtrzymania lub przywrócenia akcji serca i oddechu przez reanimację. - Czasem wystarczy udrożnić drogi oddechowe przez odpowiednie ułożenie nieprzytomnej osoby - mówi Robert Gałązkowski, szef medyczny Lotniczego Pogotowia Ratunkowego.
Świadkowie nie zdają sobie sprawy z tego, że zaniechanie działania może zostać uznane za złamanie prawa. "Kto człowiekowi znajdującemu się w położeniu grożącym bezpośrednim niebezpieczeństwem utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu nie udziela pomocy (...), podlega karze pozbawienia wolności do lat trzech" - mówi artykuł 162 kodeksu karnego. Ludzie jednak boją się, że nieumiejętnym działaniem zaszkodzą rannemu. Kursanci ośrodków szkolenia kierowców poświęcają na naukę zasad pierwszej pomocy zaledwie godzinę (praktycznie nikt ich z tego nie egzaminuje). W szkołach wiedza z tej dziedziny powinna być przekazywana w ramach zajęć z przysposobienia obronnego, ale w praktyce rzadko przykłada się do tego tematu należytą wagę.
W Polsce ponad 60 proc. zgonów będących skutkiem wypadku następuje, zanim poszkodowany dotrze do szpitala. W krajach Unii Europejskiej ten wskaźnik wynosi 31 proc. W wyniku urazów rocznie na 100 tys. mieszkańców umiera w naszym kraju 17 osób, podczas gdy w Norwegii, Wielkiej Brytanii czy Szwecji - sześć. W stu wypadkach na polskich drogach średnio ginie 12 osób, natomiast na drogach Unii Europejskiej - trzy.

Więcej możesz przeczytać w 48/2001 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.