Dom bezdomnych

Dodano:   /  Zmieniono: 
Połowa z pięciuset tysięcy polskich bezdomnych nie chce zmienić swego życia

Marta Ruszycka ma 37 lat. Od trzech lat jest bezdomna. Ukończyła szkołę krawiecką. Za niepłacenie czynszu została wyeksmitowana z mieszkania w Lublinie. Przez trzy miesiące próbowała znaleźć pracę w Warszawie. Przyznaje, że bycie bezdomną daje sporo możliwości marnej, ale stabilnej egzystencji. Ruszycka jest stałym bywalcem jadłodajni w centrum Warszawy, korzysta też z pomocy Towarzystwa im. św. Brata Alberta. Uśmiecha się, gdy pytamy ją, czy chciałaby wyjść z bezdomności. - A po co? W moim świecie jest znacznie mniej problemów.
Tadeusz Kijak ma 40 lat. Pochodzi z Siedlec. Ukończył technikum elektryczne. Bezdomnym jest od czterech lat. Utrzymuje się z żebractwa, zbierania makulatury i złomu. Przez ostatnie trzy lata nie zdarzyło się, by nie zjadł ciepłego posiłku, by nie miał się w co ubrać i gdzie przenocować. Nie zamierza zmieniać trybu życia, bo nie chce już mieć problemów z czynszem, komornikami i przełożonymi w pracy.

Bezdomny styl życia
Dlaczego Ruszycka i Kijak, bezdomni z wyboru, nie chcą zmienić swego życia? Wbrew pozorom bezdomni nie są pozostawieni sami sobie. Mają prawo do całodobowej opieki medycznej na koszt ośrodków pomocy społecznej, darmowe obiady w setkach jadłodajni i dach nad głową w licznych noclegowniach i schroniskach, a w razie potrzeby prawnika do dyspozycji. Mają też prawo do okolicznościowego zasiłku, pomocy w poszukiwaniu pracy, a nawet mieszkania socjalnego (choć to ostatnie raczej teoretycznie). Placówki pomocy mają obowiązek zapewnić im nocleg, wyżywienie i niezbędne ubranie.
- Obrotny bezdomny może w kilku jadłodajniach zjeść za darmo kilka posiłków dziennie. Zamiast prać, może po prostu wyrzucić brudne ubranie i wziąć następne - czyste. Duże miasta, gdzie funkcjonuje wiele instytucji pozarządowych, umożliwiają bezdomnym korzystanie z dobroczynności w nadmiarze. I nie można się dziwić, że wielu z tego korzysta, bo tak im wygodnie - uważa Andrzej Przymeński, autor książki "Bezdomność jako kwestia społeczna w Polsce współczesnej".
- Aktywność wielu bezdomnych koncentruje się na tym, aby jak najdłużej otrzymywać różne świadczenia od państwa - mówi Mariola Konarska, dyrektor filii Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie w Poznaniu. - Ci ludzie nie są zainteresowani wychodzeniem z bezdomności. Nazywamy ich nieprzemakalnymi - opisuje Hanna Janowska, wiceprezes zarządu stowarzyszenia Monar-Markot. "Nieprzemakalni" stanowią około połowy bezdomnych. Dla drugiej połowy bezdomność jest życiową tragedią, dlatego starają się z niej wyjść. Jest też grupa "beznadziejnych" bezdomnych - ludzi upośledzonych umysłowo, uzależnionych od alkoholu bądź narkotyków, przewlekle chorych. Ci po prostu wegetują. - "Nieprzemakalni", czyli bezdomni z wyboru, mają inne poczucie wolności, chcą być niezależni od wszystkiego, w tym od zobowiązań, nie lubią pracować - zauważa Marek Kotański, prezes stowarzyszenia Monar-Markot.

Prawo popytu i podaży
Około 19 proc. bezdomnych ankietowanych przez Barbarę Dzideczek z Wydziału Polityki Społecznej Uniwersytetu Warszawskiego deklarowało, że pomimo zdolności do pracy nie zamierzają pracować. Połowa polskich bezdomnych pochodzi z miast liczących mniej niż 50 tys. mieszkańców. Nie zostają oni jednak w rodzinnych stronach, lecz przenoszą się do dużych miast, gdzie mogą korzystać z różnych form pomocy.
- W naszym kraju obserwujemy proces dostosowywania różnych świadczeń do potrzeb konkretnych grup bezdomnych. Działają schroniska dla bezdomnych matek z dziećmi, ośrodki dla bezdomnych mężczyzn lub osób w podeszłym wieku - informuje Zdzisław Niedzielski, wiceprzewodniczący zarządu Towarzystwa im. św. Brata Alberta. Z badań, które opublikowano w książce "Bezdomność jako problem społeczny", wynika, że 80 proc. usług socjalnych dla bezdomnych świadczą organizacje pozarządowe, wspierane przez państwo.
Koszalińskie Stowarzyszenie Pomocy Nieuleczalnie Chorym i Bezdomnym Pro Bono prowadzi jadłodajnie i hotel w Szczecinku, a także realizuje program całodobowej pomocy socjalnej. Pracownicy Fundacji Pomocy Bezrobotnym i Bezdomnym w Piasecznie nie tylko opiekują się bezdomnymi i ich rodzinami, ale także oferują poradnictwo prawne, kursy i pomoc w przygotowaniu dokumentów dla tych, którzy chcą wrócić do normalności. Działające od dziewięciu lat schronisko Bractwa Miłosierdzia z Lublina specjalizuje się w pomocy bezdomnym mężczyznom. Stowarzyszenie Monar-Markot utworzyło centra pomocy bliźniemu. - To rodzaj kibucu lub komuny. Wzajemnie sobie pomagamy, wyzwalamy energię. Tworzymy enklawy, które nie są gettami, ponieważ świadczymy usługi dla społeczeństwa - zapewnia Marek Kotański.

Cena nadopiekuńczości
Najlepsze warunki stworzono bezdomnym w państwach opiekuńczych - w Skandynawii mają zapewnione jednoosobowe pokoje, ochronę prywatności, mogą wchodzić na teren ośrodka w stanie nietrzeźwym. W USA mogą korzystać z tzw. hoteli socjalnych. Na Węgrzech w miastach liczących więcej niż 30 tys. mieszkańców muszą się znajdować ośrodki dla bezdomnych, państwo określa ich standard i co roku przekazuje im subwencje. Czeskie Stowarzyszenie Liderów Schronisk koordynuje działalność ponad 50 placówek państwowych, pozarządowych, komunalnych i kościelnych.
Te wszystkie rozwiązania to tylko protezy. Dane z wielu krajów (badanie Rady Europy z 1999 r.) potwierdzają, że im większa pomoc socjalna państwa i organizacji pozarządowych, tym trudniej jest wyjść z bezdomności. Niemieckie doświadczenia pokazują, że zapobieganie bezdomności kosztuje siedem razy mniej niż leczenie jej skutków. - Dlatego Duńczycy porzucają stopniowo ten model pomocy jako wyjątkowo antymotywacyjny, poniżający człowieka i niehumanistyczny, wręcz utrwalający stan bezdomności. Bezdomni korzystający z pomocy państwa opiekuńczego mają nikłe szanse na częściowe usamodzielnienie się i powrót do tej formy integracji ze społeczeństwem, która jest dla nich dostępna - podkreśla Andrzej Przymeński.
Więcej możesz przeczytać w 49/2001 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.