Ciemni ociemniałym

Ciemni ociemniałym

Dodano:   /  Zmieniono: 
Ostra moral insanity ogarnia coraz szersze kręgi


Dowiedziałem się z "Faktów" TVN, że rząd w ramach oszczędności budżetowych przerzucił obowiązek płacenia dodatków na wyżywienie psów przewodników osób ociemniałych na niższe szczeble administracji, które pieniędzy nie mają. Zademonstrowano kilka przykładów pomocy niesionej przez psy ich właścicielom, zazwyczaj mającym tak niskie renty inwalidzkie, że jedzenia psom nie kupią, bo sami nie będą mieli co jeść.
Decyzji takiej oczywiście nie podejmował ktoś na szczytach finansów państwowych, lecz w dolnych regionach biurokracji. Tam panują zupełne ciemności, natury nie intelektualnej, lecz moralnej. O ile dawne (nadal aktualne) określenie Kisiela "ciemniaki" dotyczyło kwalifikacji zawodowych rządzących, o tyle gdy piszę o ciemnościach w budżetowym wieżowcu, mam na myśli zasady etyczne obowiązujące w cywilizowanym świecie. Tych psów, pozbawionych nagle żarcia, jest zaledwie około 80. Zapychanie wielkiej dziury budżetowej kośćmi dla 80 psów i niedolą niewidomych pozbawionych zarówno pomocy w nieszczęściu, jak i psiej przyjaźni, jest owocem zaciemnienia nie umysłów ludzkich, lecz serc. To już nie tylko znieczulenie sumienia, ale wręcz początek ostrej moral insanity, ogarniającej coraz szersze kręgi.
Podobna historia jest ze znoszeniem dofinansowania do niektórych leków przysługujących inwalidom wojennym i wojskowym. Najmłodsi inwalidzi wojenni zbliżają się do kresu życia, a większość dziwi się radośnie, że jeszcze w ogóle żyje. I oto "ciemni" zabierają im sprzed ust lekarstwa przynoszące ulgę na przykład w bólach reumatycznych. Znowu więc mamy do czynienia z kośćmi! Starymi, nieraz świetnej produkcji przedwojennej, które inwalida musi jakoś przemieszczać. Jeśli ma samochód, będzie
teraz płacił dwa razy wyż-
szą stawkę ubezpieczeniową (OC) w PZU. Doprawdy, czy odpowiadający za finanse Polacy nie mogą dać spokojnie umrzeć tym, którzy w końcu nie w bójce pod budką z piwem stracili zdrowie?
Nie zdziwię się, jeśli któryś z czytelników powie mi wprost: "Człowieku! Są większe zmartwienia aniżeli psy niewidomych albo piguły na reumatyzm dla tych, co w obozach koncentracyjnych i więzieniach spali na betonie. Podatek od oszczędności albo VAT na materiały budowlane podwyższony z 7 proc. na 22 proc. - to jest problem młodszych od ciebie pokoleń". Zgoda, ale ten VAT na dach nad głową nie unieważnia popełnionych w ciemnościach urzędniczych serc czynów bezlitosnych. Dlaczego widzicie źdźbło w oku bliźniego, a we własnym nie widzicie belki?
Z poetyckiego nawyku zacytuję tu fragment wiersza Miłosza "Naród": "Najczystszy z narodów ziemi, gdy osądza je światło błyskawic,/Bezmyślny a przebiegły w trudzie zwykłego dnia./Bez litości dla wdów i sierot, bez litości dla starców,/Kradnący sprzed ręki dziecka skórkę od chleba" ("Światło dzienne", 1953 r.).
Przychodzi mi na myśl, że pies przewodnik niewidomego to jakby ludzkie sumienie, które przeprowadza każdego na drugą stronę życiowej ulicy, ostrzega przed zrobieniem fałszywego kroku grożącego utratą równowagi, jeży się na widok zbliżającego się złodzieja ostatnich naszych groszy.
Więcej możesz przeczytać w 49/2001 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.