Rachunek uproszczony

Rachunek uproszczony

Dodano:   /  Zmieniono: 
Bertrand Russell napisał niemal 40 stron tylko po to, by zdefiniować pojęcie liczby. Prawdę mówiąc, nigdy nie udało mi się ich przeczytać. Życie nauczyło mnie jednak dużego szacunku do liczb
 Jeżeli opisywane przez nie dane są prawdziwe, można próbować udawać, że się ich nie dostrzega, ale nie można im zaprzeczyć.
Przedstawię więc kilka liczb: hutnik w państwach Unii Europejskiej produkuje średnio 483 tony stali rocznie, w Polsce - 119 ton (dane z 1995 r.). Górnik w Wielkiej Brytanii wydobywa w ciągu godziny ponad 1600 kg węgla, w Polsce - ok. 700 kg (dane z 1997 r.). W państwach unii rolnicy stanowią 4,3 proc. społeczeństwa, w Polsce - 21 proc. (dane z 1997 r.; dla UE dane średnie z Danii, Hiszpanii, Finlandii, Wielkiej Brytanii i Włoch). Jeśli chciałbyś, czytelniku, wiedzieć więcej, "Rocznik statystyczny", biblia ludzi poinformowanych, dostarcza wielu pigułek usypiających. Ale proszę spróbować nie zasypiać nad liczbami. Proszę o to przede wszystkim dlatego, że wydaje mi się, iż polscy eurosceptycy albo podczas lektury statystyk nie potrafią utrzymać otwartych powiek, albo o tym, co przeczytali wieczorem, nie pamiętają następnego ranka. W swoich inwektywach zdają się bowiem nie liczyć z liczbami. Jestem pewien, że większość z nich działa w dobrej wierze i rzeczywiście chce jak najlepiej dla kraju. Nie całkiem jednak przy tym rozumiem, co dla nich znaczy słowo "najlepiej" i jaki kraj chcą owym "najlepiej" obdarzyć.
Być może "lepiej jest" dla polskich rolników pozostawać na przeludnionej wsi i żyć tak, jak to opisują utwory literackie, i zadowolić się bytem w niewielkim stopniu przypominającym standard życia francuskich lub włoskich farmerów. Być może tak, lecz mam wrażenie, że polscy rolnicy woleliby wygodne domy, sprawną komunikację i nowoczesne szkoły dla swoich dzieci. I aby to osiągnąć, gotowi są pracować znacznie więcej niż dziś (Polacy są naprawdę bardzo pracowici), godząc się z koniecznością przejścia do innego sektora gospodarki.
Być może "lepiej jest" dla polskich górników nadal spędzać lata pod ziemią, obawiając się zwolnień. Ale czy na pewno przedkładają oni niepewność nad jasny program restrukturyzacji finansowany z pomocowych pieniędzy Unii Europejskiej (a nie tylko z wyczerpującego się budżetu państwa)? Wszak skarbem są ich techniczne umiejętności, dzięki którym mogliby wytwarzać inne dobra. I nie w ciasnych, grożących zawaleniem korytarzach, gdzie wydobywa się surowiec, którego nie można sprzedać.
Wierzę, że nikt nie ma patentu na absolutną rację. Dialog z tymi, którzy mają inne zdanie, jest zawsze pouczający pod warunkiem, że jest. Przyznaję, że nie wszystko w UE jest doskonałe. Na przykład musi się dziać coś niedobrego lub co najmniej dziwnego w Strasburgu, skoro doszło do tak nieprawdopodobnego głosowania w sprawie czekolady. Coś takiego można usprawiedliwić tylko niedostateczną lub niedokładną informacją. Teraz obywatele państw Unii Europejskiej mają prawo jeść gorszy produkt, który - tak czy inaczej - nazywany jest czekoladą, a z drugiej strony (jeżeli inne projektowane regulacje zostaną przyjęte) - ryzykują utratę prawa do jedzenia polskiego oscypka bądź toskańskiego smalcu. Ja wyraźnie wyczuwam tu kuchnię polityczną.
Wytykanie błędów bądź niedoskonałości w unii nie powinno jednak oznaczać pozbawienia polskich obywateli prawa do paszportu UE. Oni mają to prawo, ponieważ urodzili się w kraju stanowiącym integralną część kulturalnej i geograficznej Europy. Jestem gotowy dyskutować z eurosceptykami, którzy zechcą rozpocząć dialog - ale pod jednym warunkiem: że przedstawią alternatywne rozwiązanie dla wejścia Polski do unii, abyśmy w końcu wiedzieli, o czym rozmawiamy.
Można mówić, że dla Polski członkostwo w unii będzie złe - ale pod warunkiem, iż przedstawi się liczby pokazujące, jak złe było wejście do UE dla Portugalii czy Hiszpanii lub innych krajów. Można mówić, że lepiej będzie dla polskiego przemysłu bądź rolnictwa pozostawać poza UE - ale pod warunkiem, iż powie się, skąd znajdą się pieniądze na inwestycje i restrukturyzację, jeśli fundusze z Brukseli śmierdzą.
Aby zakończyć liczbami. Czy wiesz, czytelniku, ile pieniędzy nie zrestrukturyzowane państwowe przedsiębiorstwa są winne ZUS? Może lepiej tego nie wiedzieć...
Więcej możesz przeczytać w 15/2000 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.