Chamas autonomii polskiej

Chamas autonomii polskiej

Dodano:   /  Zmieniono: 
Polska bankrutuje z braku pieniędzy i demokracji. Zaczyna przypominać Autonomię Palestyńską
Oczywistość to często alibi dla przestępstwa nadmiernych wątpliwości. Sama się pcha przed oczy, po co więc tracić czas na siekanie jej intelektem? Czasu brakuje, a ten wieczny jest tylko w reklamie. Tam zegarki nastawione są na zysk i ciągle tę samą godzinę: dziesiątą dziesięć. Taki namolny chwyt marketingowy, bo właśnie o tej porze wskazówki przypominają rozdziawiony uśmiech. Pozostałe, nie tak radosne miny cyferblatu są dla reklamy godzinami straconymi. Czy dlatego też - wbrew oczywistości - reklamuje się kinowy przebój "Amelia" jako wywołujący optymizm i uśmiech? Dlaczego miliony fanów uważają Amelię za dobrą wróżkę przywracającą wiarę w człowieczeństwo? Porównajmy ją z sierotką z Dickensowskiej "Opowieści wigilijnej", szlachetnie zamieniającą gburowatego sknerę w porządnego faceta. Amelia funduje podobnemu typkowi psychozę. Potem swata nie pasującą do siebie parę, której romans - co było do przewidzenia - kończy się paranoją zazdrości. I to ma być dobra wróżka? Taka złośliwa neurotyczka z minką niewinnego aniołka? Czegoś tu chyba nie rozumiem.
Może przydałby mi się jakiś program (komputerowy) tłumaczący ambitne i skomplikowane kino europejskie na język oczywistości. Coś podobnego do telewizyjnego programu "Dobre książki", gdzie trzech znawców literatury analizuje nowości wydawnicze. Starszy zacny pan broniący XIX-wiecznych gustów, pani oceniająca wszystko pod kątem feminizmu i "wypośrodkowany" redaktor prowadzący, który ostatnio zacytował fragment z nowej powieści Głowackiego: "Niech mnie pan potrzyma za jaja, bo będę miał zaraz orgazm" - i natychmiast skomentował: "Obrzydliwe". Na co krytyk literatury westchnęła z ulgą: "Ale to mówi facet do faceta". Dopiero wtedy wszystko stało się jasne. Szanuję "Dobre książki" za oczywistość postaw tak nieskomplikowanych, że zawsze do przewidzenia. I za podtrzymywanie kultury wyższej. Podpartej głównie scenografią w postaci monstrualnie wysokich ksiąg, na których tle dyskutanci przypominają piszczące myszki przeżuwające biblioteczny księgozbiór.
Trenowaniem poczucia oczywistości może być przeglądanie pism plotkarskich. Skandale sprzed lat stają się obyczajową normą: życie na kocią łapę nie jest już przywilejem bohemy, oficjalne związki homoseksualne nie wzbudzają sensacji. Warto więc zajrzeć do "Gali", by przekonać się, co za jakiś czas zamieni się z awangardy w codzienność. Na przykład premiera nowego modelu auta Renault, wystawionego na scenie warszawskiego Teatru Wielkiego. Premierę uświetnił miejscowy high life. Tego rodzaju imprezy przypominają spotkania elity plemiennej z misjonarzem objawiającym nowość: lusterka i koraliki. Innym doniosłym zdarzeniem z "Gali" był przyjazd do Polski najprawdziwszego... ambasadora (sic!) perfum Lalique. Sądzę, że spóźniony zawitał on do państwa smrodu z misją nawiązania stosunków po upadku imperium Przemysławki. Czyżby przywódca Samoobrony, zarzucający w Sejmie posłom wyperfumowanie Diorem, podejrzewał ich o konszachty z zachodnimi mocarstwami kosmetycznymi? (Ciekawe, czym pachnie Lepper, jakimi to wozduchami?). Czy wyperfumowani trybuni to maskowanie rozkładu? Objawem degeneracji i obłędu władzy nie jest zapach, ale czyny: na przykład mianowanie przez cesarza Rzymu konia senatorem, a współcześnie - barana wicemarszałkiem. Uniwersalny obraz upadku.
Żyjemy w państwie bankrutującym z braku pieniędzy i prawdziwej demokracji. Polska nie jest jeszcze krajem europejskim, to znaczy praworządnym. Jest coraz bardziej prowizorką (na jedną kadencją), w czym zaczyna przypominać rozdartą chaosem Autonomię Palestyńską. Tam - podobnie jak u nas - w rządzie zasiadają legalni terroryści, którzy zamiast przemawiać do narodu, powinni siedzieć od dawna w więzieniu. Palestyński i polski bezwład władzy wynika z korupcji. Dlatego też kolejne reformy grzęzną z braku pieniędzy lub pomysłu. Oświata polska (jedna z najbardziej zacofanych w Europie) swoimi metodami przypomina pamięciowe wkuwanie Koranu. Nowoczesna edukacja nie polega na średniowiecznej scholastyce, ale na rozwijaniu umiejętności myślenia, o czym nie pomyślała nowa minister oświaty, oświecona tradycyjnie za komuny. Oficjalnie w Autonomii Palestyńskiej kobiety traktowane są z mężczyznami na równi. Z tym że dla kobiet (tradycja patriarchalna i brak funduszy) jest to równia pochyła. Nasz rząd także opiekuje się kobietami, skracając im urlopy macierzyńskie, odbierając zasiłki.
Oczywistość nie jest tak prosta, jak udaje. Chociaż kulturowo należymy do Europy, to podburzani przez rodzimych terrorystów, ogłupieni polską szkołą, niereformowalni i w 25 procentach bezrobotni może wcale nie będziemy chcieli wejść do unii. Nie zgodzimy się, by nasza rdzennie polska ziemia była pod okupacją europejską. W rezultacie będziemy wpuszczani do Europy strzeżonymi przejściami granicznymi na prace sezonowe, tak jak Palestyńczycy do Izraela. Z partnerów w negocjacjach zamienimy się w nierozwiązywalny problem. Biorąc przykład z palestyńskiego Hamasu, stworzymy rodzimy Chamas, gotowy do samobójczo-samoobronnych akcji odwetowych.
Więcej możesz przeczytać w 50/2001 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.